Pod koniec XIX w. zamieszkała w Koszęcinie żydowska rodzina Hoffmanów. Prowadzili sklep przemysłowy. Elfrieda i Hermann Hoffmanowie oraz dzieci, Erna i Alfred, zniknęli w pierwszych dniach wojny – ostatni świadek ich życia widział „starą Żydówkę” w obozie w Zawierciu. – Poszukiwałem ich w kraju, przez instytucje izraelskie i międzynarodowe – przypomina Myrcik. – Nic, żadnego śladu, jakby w ogóle nie żyli na tym świecie. Jedyne świadectwo po nich to okazały dom w Koszęcinie, dziś siedziba Urzędu Gminy. I granitowa tablica przy pomniku Myrcika z napisem po polsku i hebrajsku: „Pamięci żydowskiej rodzinie Hoffmanów z Koszęcina”.
Z wojen napoleońskich toczonych w latach 1813–15 nie wróciło 38 miejscowych wojaków. W pierwszej wojnie światowej poległo 103 – pruskich żołnierzy; ginęli przeważnie we Francji. Z drugiej wojny światowej nie wróciło w sumie 227 chłopaków. W większości zginęli na froncie wschodnim. – Niestety, dla kilkudziesięciu z nich nie udało mi się ustalić dat śmierci i miejsc, gdzie leżą ich prochy – żałuje Myrcik. Ale dalej szuka.
Im wszystkim wystawił na swojej posesji pomnik – symboliczny grób, jakiego świat nie widział. – Bo powinni mieć swoje miejsce na naszej koszęcińskiej ziemi – uzasadnia Jan Myrcik, rocznik 1931, emerytowany działacz kultury, przewodnik i tłumacz, który przez kilkanaście lat ustalał nazwiska i losy 368 żołnierzy.