Do kręgu doradców prezydenta doszlusował Jerzy Smoliński (rocznik 1967). – Będę pracował nad polityką informacyjną, medialną i wizerunkową prezydenta. A także dostarczał prezydentowi wiedzy o rynku mediów – mówi. Major Smoliński przez kilka lat był rzecznikiem prasowym komendanta Wyższej Szkoły Oficerskiej w Poznaniu, a blisko 10 lat temu przyszedł do Bronisława Komorowskiego, wówczas szefa sejmowej komisji obrony, z propozycją naprawy medialnego wizerunku Sił Zbrojnych. – Tworzyłem podwaliny służby prasowej w wojsku. Pogodzenie mediów z wojskiem uważam za największy zawodowy sukces – opowiada Smoliński. Potem został rzecznikiem MON, gdy Bronisław Komorowski objął resort z ramienia AWS. Po wygranych przez PO wyborach znów trafił do grona najbliższych współpracowników Komorowskiego.
W czasie kampanii prezydenckiej pomorski portal internetowy doniósł, że niosąc wiązankę na grób Anny Walentynowicz Smoliński był „wyraźnie zmęczony i mówił bełkotliwym głosem”. Nie wiadomo, ile w tym prawdy, ale p.o. prezydenta zrezygnował wówczas ze współpracy ze Smolińskim. – Moja nominacja świadczy o tym, jak było naprawdę – zauważa nowy doradca. Prezydent może na niego liczyć, bo wie, że Smoliński nie da się wciągnąć w żadne partyjne rozgrywki, tym bardziej że w PO nigdy nie był. (Dąb.)
Polityka
40.2010
(2776) z dnia 02.10.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 7