W powyższym kontekście, w rozmowie z red. Podgórską [POLITYKA 32], namawiałam do otwartej dyskusji m.in. na temat zawartości lekcji etyki, traktując to jako jeden z problemów, który być może ogranicza dostępność tego przedmiotu. Wśród różnych podmiotów, mogących odegrać istotną rolę w takiej debacie, widziałam także Kościół. Co to ma wspólnego z „konsultowaniem podstaw programowych”? Namawiam red. Podgórską, aby raz jeszcze przeczytała swój wywiad i nie tworzyła fałszywych informacji, bo w gruncie rzeczy – sądząc na podstawie całego artykułu w POLITYCE – chodzi nam o to samo: aby odbyła się debata o etyce w szkole i aby miała ona publiczny, otwarty charakter.
Rzecznik praw obywatelskich
Irena Lipowicz
Od autorki:
Cytuję zatem wspomniany wywiad, ocenę pozostawiając czytelnikom: „Trzeba rozmawiać o platformie programowej etyki. Może da się ją sformułować tak, aby nie budziła lęków i protestów ze strony Kościoła”. Nadal również podtrzymuję swój pogląd, że jeśli chodzi o treści nauczane na lekcjach etyki, Kościół w żaden sposób nie jest stroną w tej dyskusji.
Joanna Podgórska