Archiwum Polityki

Odlot dywanowy

Dywanowe naloty na Polskę trwają. Przemysł pogardy pracuje na pełnych obrotach. Weźmy Nagrodę Nobla. Nie dali nam ani jednej! Nagrodę z fizyki dostali Rosjanie, bo Zachód ponad naszymi głowami dogaduje się z Moskwą. Dołem budują sobie gazociąg, a górą przyznają sobie nagrody. Nagroda była uzgodniona z Kremlem. Putin potrzebuje zachodniej technologii. Bliski mu oligarcha kupił klub piłkarski Manchester United, dorzucił jeszcze do koszyka miejscowy uniwersytet i ulokował tam dwóch swoich fizyków. – A Nobel? – zapytają Państwo. – Milion dolarów, cóż to jest dla Kremla! – odpowiem. Byle piłkarz wart jest więcej. Kupili nagrodę swoim i teraz będą szpanować. Że laureaci mieszkają w Anglii? To co? Raz Rosjanin – zawsze Rosjanin.

Kto by dawał nagrodę kondominium, skoro może dać spółce rosyjsko-brytyjskiej. Ba, żeby nas tylko pominęli, ale oni kopią leżącego. Nagroda w dziedzinie medycyny za metodę in vitro to skutek indolencji Platformy. Proste: odkrycie liczy sobie ponad 30 lat. Przez cały ten czas PiS, a przedtem SLD (którego polityka zagraniczna – jak słusznie twierdzi minister Fotyga – była lepsza niż Platformy) torpedowały nagrodę tak długo, aż jeden z odkrywców zmarł, a drugiemu niewiele zostało. I gdyby nasz ciemny lud przez pomyłkę nie wybrał Tuska i Komorowskiego, to o metodzie in vitro nikt by nie słyszał. Ledwo wybrano Komorowskiego, a już Zachód ośmielił się nagrodzić in vitro. To oczywista oczywistość. To młyn na wodę Środy i Palikota. Komitet Noblowski potwierdził słowa Kaczyńskiego, że pan Komorowski jest wrogiem Kościoła. „Twierdzenie, że pan Komorowski nie kocha pana Boga, jest równie niedorzeczne jak utrzymywanie, że prezes nie kocha mamusi” – odpowiadają nihiliści, ale kto by ich słuchał.

Polityka 42.2010 (2778) z dnia 16.10.2010; Passent; s. 110
Reklama