W ogóle nie ma żadnych pisowców. Pod listem w obronie zwolnionej ze stanowiska w TVP Anity Gargas podpisali się po prostu niezależni dziennikarze, oburzeni takim trybem pozbywania się innych niezależnych dziennikarzy. Swoje wątpliwości wyrazili europoseł PiS Marek Migalski, a także kilku komentatorów, dla których PiS, nie broniąc autorki „Misji specjalnej”, posunął się o jeden most za daleko.
Szefowie SDP i centrum monitoringu wolności mediów, autorzy wniosku do rzecznika Kochanowskiego, napisali w nim: „powoływanie i odwoływanie (...) motywowane jest decyzjami polityków, obsadzających swoimi ludźmi stanowiska w mediach publicznych”. Chciałoby się powiedzieć: święte słowa. Ale jakoś w ogóle nie zabrzmiały przy okazji czystek w publicznej telewizji, kiedy przejmowała ją koalicja PiS-LPR-Samoobrony czy ostatnio PiS-SLD. Niezależni dziennikarze nie rzucili się podpisywać listu w obronie wyrzuconej z posady szefowej Trójki Magdaleny Jethon.