Archiwum Polityki

Woods się nie nawróci

Niespełna czterdziestoletni amerykański miliarder i gracz w golfa Tiger Woods nie chce porzucać buddyzmu (w którym wychowała go matka o tajskich korzeniach) dla chrześcijaństwa. Wezwał go do tego związany z konserwatywno-prawicową telewizją Fox News komentator Brit Hume, kiedy Woods przyznał się, że zdradzał żonę, byłą modelkę, z którą ma dwoje małych dzieci. Tylko w chrześcijaństwie można znaleźć sposoby naprawienia takich krzywd, jakie Woods wyrządził rodzinie – przekonywał Hume – buddyzm ich nie ma. Apel białego fundamentalisty wywołał w Ameryce lawinę protestów, ale także kolejną dyskusję z niekończącej się serii: co można mówić publicznie na temat religii. Amerykańskich buddystów zmobilizował do prezentacji zasad ich światopoglądu. Dali odpór chrześcijańskim stereotypom, że buddyzm toleruje relatywizm etyczny.

Buddyzm uczy, że złe czyny biorą się z ignorancji. Tiger Woods powinien zrozumieć i przyjąć odpowiedzialność za skutki swego postępowania i je zmienić. Sam golfista wszech czasów przeprosił za swoje grzechy, ale nie pomogło mu to w interesach – ciągle ponosi wielomilionowe straty. Część partnerów się wycofuje, a media odmawiają emisji ogłoszeń reklamujących fundacje Woodsa na rzecz młodzieży, edukacji i golfa.

Polityka 10.2010 (2746) z dnia 06.03.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama