Biskup Hanoweru Margot Kässmann była pierwszą w historii szefową niemieckiego Kościoła ewangelickiego. Ale zaledwie przez kilka miesięcy. Jej błyskotliwą karierę przerwał alkohol. Pijana duchowna wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę przez Hanower późnym sobotnim wieczorem. Policja zatrzymała ją, gdy auto nie stanęło na czerwonym świetle. Na szczęście nikomu nic złego się nie stało. Ponieważ limit alkoholu we krwi (0,5 promila) miała przekroczony trzykrotnie, odebrano jej prawo jazdy i wszczęto dochodzenie, które może prowadzić do kary grzywny. Biskup przeprosiła i podała się do dymisji, choć władze kościelne tego od niej wyraźnie nie zażądały. Teraz pozostanie zwykłym pastorem w Hanowerze. Ma szansę odbudować swoją pozycję w Kościele i społeczeństwie. Podziwiano ją za nieowijanie w bawełnę trudnych tematów: ostro skrytykowała wysłanie żołnierzy niemieckich do Afganistanu. Wcześniej zmagała się nowotworem i kryzysem małżeńskim zakończonym rozwodem po 26 latach. To, że 51-letnia dostojniczka nie zwlekała i nie motała z odejściem z urzędu, jednego z najbardziej prestiżowych w Niemczech, jej winy nie przekreśla i nie przywraca wiarygodności, ale może być pierwszym krokiem w tym kierunku. Tymczasowo obowiązki bp Kässmann powierzono jej zastępcy.
Polityka
10.2010
(2746) z dnia 06.03.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11