Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

W minionym tygodniu sporo pisano o psach. Jakiego pieska chcesz w pałacu? – pytał swych czytelników „Super Express”, przewidując, iż najprawdopodobniej będziemy wybierać między kundelką Lulą, ulubienicą Marii i Lecha Kaczyńskich, a sympatyczną spanielką Draką Anny i Bronisława Komorowskich. „Już dziś wiadomo, że pojedynek czworonogów będzie miał znacznie łagodniejsze oblicze aniżeli walka między politykami” – uspokaja gazeta.

W wyścigu nie wezmą udziału psy państwa Kwaśniewskich, podglądane ostatnio na spacerze przez reporterów „Faktu”, którzy pochwalili obyczaje właścicieli: „Żadnego spuszczania ze smyczy, straszenia sąsiadów warczeniem, paskudzenia na trawnikach”. Ich uwagi nie uszło też, iż pani Jolanta miała na nogach śniegowce („takie same nosi hollywoodzka gwiazda Paris Hilton”), zaś pan Aleksander włożył czapkę bejsbolówkę „uderzająco podobną do tej, w jakiej paradował niegdyś były prezydent USA Bill Clinton”.

Z rubryki „Opinia publiczna” w „Gazecie Stołecznej”: „Na Mokotowie w okolicy Odolańskiej i Kazimierzowskiej nie da się przejść z powodu psich kup. One się piętrzą, są rozmazane na chodnikach – ludzie nie mają podstawowej kultury! Dlaczego straż miejska dopuszcza, żeby tak wyglądała stolica kraju Unii Europejskiej?”.

Popularny pianista Leszek Możdżer przekonywał w „Polsce”, dlaczego warto promować Chopina i polską kulturę: „Naprawdę mamy czym się pochwalić. Zwłaszcza że na światowych targach obecnie furorę robi polski sprzęt podsłuchowy – spuścizna po poprzednim systemie. Warto światu przypomnieć, że mamy w sobie nie tylko ubeckiego ducha, ale i ducha Chopina”.

Reżyser Grzegorz Jarzyna, który w niemieckim Essen wystawia spektakl według „Odysei” Homera, tak widzi rodaków spełniających się dzisiaj w polityce i biznesie: „Właściwie można zacząć mówić o kompleksie Odysa.

Polityka 10.2010 (2746) z dnia 06.03.2010; Polityka i obyczaje; s. 122
Reklama