Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Szczepionka na bzdury

Dariusz Jemielniak o szczepieniach, koronawirusie i nauce

Prof. dr hab. Dariusz Jemielniak zajmuje się zarządzaniem i badaniem postaw społecznych. Prof. dr hab. Dariusz Jemielniak zajmuje się zarządzaniem i badaniem postaw społecznych. Paweł Supernak
Rozmowa z prof. dr. hab. Dariuszem Jemielniakiem o tym, czy Polacy ufają nauce.
„Dzięki powszechnemu dostępowi do internetu łatwo natrafić na anegdotyczne doniesienia o tym, że szczepienia komuś zaszkodziły.”PantherMedia „Dzięki powszechnemu dostępowi do internetu łatwo natrafić na anegdotyczne doniesienia o tym, że szczepienia komuś zaszkodziły.”

JOANNA CIEŚLA: – Według międzynarodowego badania „State of Science Index” od początku pandemii wzrosło zaufanie Polaków do nauki i zmalał sceptycyzm wobec niej. Zdziwiło to pana?
DARIUSZ JEMIELNIAK: – Nie bardzo. Właśnie dlatego, że mamy pandemię, ludzie nagle zwracają się ku nauce, po pomoc. Podobnie jest w innych krajach.

Mnie ten wynik zdziwił. W codziennych lawinach doniesień na temat koronawirusa pojawiają się wzajemnie sprzeczne informacje. A to, że dzieci – choć przechodzą covid lżej – mogą roznosić zarazki równie skutecznie jak dorośli, a to, że niekoniecznie; a to, że zachorowanie na covid daje długą odporność na ponowne zakażenie, a to, że wcale nie itd. Spodziewałabym się, że ten chaos spowoduje spadek zaufania, a jest odwrotnie.
To może być wyjaśnione przez dwa mechanizmy. Część ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że nauka jest jedynym, nawet jeśli nie doskonałym, sposobem na poradzenie sobie z pandemią. Wynalezienie szczepionki, wskazówki jak uniknąć zakażenia – to coś, co tylko nauka może zapewnić. Oczywiście zdarzały się ataki na świat naukowy, chociażby w wykonaniu odchodzącego prezydenta USA, jest też bardzo silny ruch głoszący, że epidemia jest pozorna, że nie należy nosić maseczek. Ale, co ciekawe, wokół nienoszenia maseczek buduje się teorie paranaukowe, że prowadzą do grzybicy płuc itd. Fakt, że autorzy tych opowieści próbują się podpiąć pod dyskurs naukowy, pokazuje, że jest on pożądany. Z drugiej strony obawiam się, że gdybyśmy sprawdzili liczbę ludzi, którzy właśnie zaczynają wierzyć w teorie spiskowe czy zgłaszają się do znachorów, okazałoby się, że ona też wzrosła. W zetknięciu z pandemią ludzie czują się niepewnie, szukają wsparcia autorytetów – można powiedzieć, że nauka też „załapała” się na ten trend.

Polityka 49.2020 (3290) z dnia 01.12.2020; Społeczeństwo; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Szczepionka na bzdury"
Reklama