Ludzie i style

Muzyka polityka

Czego słuchają politycy

Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska) z płytą Marii Peszek Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska) z płytą Marii Peszek Kamil Piklikiewicz/DDTVN/Materiały prasowe / EAST NEWS
Za granicą w kampaniach politycznych niemałą rolę odgrywa gust muzyczny. My mamy już muzyków w parlamencie, ale jak wygląda ścieżka dźwiękowa polskiej polityki?
Joanna Lichocka (PiS) z płytą QueenWłodzimierz Wasyluk/Materiały prasowe/EAST NEWS Joanna Lichocka (PiS) z płytą Queen

Barack Obama lubi niecodzienne gesty. Na początku października zorganizował w Białym Domu jednodniowy festiwal South by South Lawn, inspirowany festiwalem South by Southwest (SXSW), który łączy muzykę, filmy i panele dyskusyjne. Nieco wcześniej, w sierpniu, prezydent wywołał furorę, kiedy podczas swoich wakacji w Camp David opublikował dwa zestawy piosenek – na dzień i na noc, łączące stare hity z utworami współczesnych wykonawców. Obok Niny Simone czy Billie Holiday pojawiają się Janelle Monáe, ale także debiutujący niedawno wokalista soul Leon Bridges.

Prezydent podobne zestawy opublikował rok wcześniej, a pierwszy raz swój gust muzyczny ujawnił osiem lat temu podczas kampanii prezydenckiej, kiedy na wiecach wyborczych grano wybrane przez niego utwory. To zawsze trudne zadanie, bo muzyka ma wpływać na nastrój tłumu i zachęcać do dalszego zaangażowania na rzecz wybranego polityka. Podczas tegorocznej kampanii grupa badaczy z Georgia College uważnie śledziła muzykę wykorzystywaną przez kandydatów, a wyniki swoich badań publikowała w ramach projektu Trax on the Trail (wyszło na to, że co bardziej znani artyści wolą wspierać Clinton niż Trumpa).

W porównaniu z Amerykanami nasi politycy o swoim guście muzycznym mówią rzadko i niewiele. Jednocześnie mamy w Sejmie dwóch profesjonalnych muzyków, którzy stwierdzili, że krytyka ze sceny to za mało i czas wziąć sprawy w swoje ręce.

Już Platon pisał w „Państwie”, że muzyka ma wpływ na stan społeczeństwa i kształtowanie charakterów, a nowe style są niebezpieczne i grożą przewrotem w zasadniczych prawach politycznych. Najpierw zmienią się zwyczaje, a potem, zanim człowiek się spostrzeże, jest już po wszystkim. Dlatego rolą państwa jest trzymać muzykę w ryzach, dopuszczać tylko wybrane skale i kontrolować artystów, by nie stworzyli przypadkiem czegoś, co zmieni ustrój.

Polityka 46.2016 (3085) z dnia 07.11.2016; Ludzie i Style; s. 88
Oryginalny tytuł tekstu: "Muzyka polityka"
Reklama