Stary fotel, butelki po perfumach, skorupki ślimaków, wazonik, papierowe rolki, niechciane klapki, fusy po kawie – wszystkim można się podzielić.
Ania nie lubi niczego wyrzucać. Smutno jej nawet, gdy ma się pozbyć zużytej gąbki. Podejrzewa u siebie zbieractwo. Ale co zrobić, gdy na świecie jest tyle pięknych i przydatnych rzeczy?
Jacek z objazdu rowerem po Warszawie jest w stanie przywieźć nawet 80 kilo jedzenia, ubrań i innych różności. Nie dla siebie – dla bezdomnych. Choć i on czasem skorzysta.
Ada i Szymon co chwilę coś od kogoś biorą, to znów oddają. Na ubranka czy zabawki dla czteromiesięcznej córeczki nie wydali jak dotąd ani grosza.
Polityka
30.2019
(3220) z dnia 23.07.2019;
Na własne oczy;
s. 92