Przejdź do treści
Jędrzej Winiecki
Jędrzej Winiecki
12 maja 2020
Fotoreportaże

Odpływający świat

Biebrza: ile człowieka, ile dzikości

12 maja 2020
Rozlewiska Biebrzy koło Burzyna. Tak wyglądała tu wiosna jeszcze kilka lat temu. Rozlewiska Biebrzy koło Burzyna. Tak wyglądała tu wiosna jeszcze kilka lat temu. Karol Jałochowski, Leszek Zych / Polityka
Biebrza zmienia się szybko. Niedawny wielki pożar jest konsekwencją tej zmiany.

Nikt nie pamięta tak suchej wiosny. Trawa na kośnych łąkach pod Goniądzem powinna być teraz pod wodą, zamiast tego chrupie pod stopą. Rzeka nie wylała, więc łąki przypominają stół, step, płytę trawiastego lotniska. Na kultowych wśród polskich ornitologów Mścichach brakuje gwarantowanych o tej porze rozlewisk i tradycyjnej kałuży blokującej dostęp do wieży widokowej. Trwa drugi rok bez wody, bez śnieżno-mroźnej zimy i marcowych deszczy. Tereny podmokłe mają prawo płonąć. Wystarczy iskra z majowej burzy, niedogaszony papieros czy podpalenie i ogień skacze po nekromasie, suchych jak papier zeszłorocznych liściach, niezebranym sianie, niedokosach, trzymetrowej wysokości trzcinie. Z reguły równie szybko hamuje gdzieś na rozlewiskach. Konsekwencją ich braku w tym roku był rozmiar pożaru, którym w kwietniu żyła cała Polska.

Przyroda zabliźni

Chętniej pamięta się inne Biebrze. – Pozmieniało się makabrycznie, to zupełnie inna rzeka, zupełnie inne krajobrazy – mówi dr Cezary Werpachowski, ekolog i botanik, związany z doliną od ponad pół wieku, którą zaczynał poznawać jako czteroletni towarzysz wędkującego ojca. – Nie braliśmy namiotu, nocowaliśmy po wsiach albo w stogach siana. Rolnicy tego nie lubili, bo na wysokości półtora metra trzeba było sobie wygrzebać w stogu dziurę na tyle głęboką, by wystawała tylko głowa, którą z kolei przykrywało się chustką czy ręcznikiem ze względu na komary. Pohukiwały sowy, wrażenia były niesamowite.

Okolice Goniądza, niepisanej stolicy krainy Biebrzy. Na horyzoncie spalenizna.Karol Jałochowski, Leszek Zych/PolitykaOkolice Goniądza, niepisanej stolicy krainy Biebrzy. Na horyzoncie spalenizna.

Idąc nad tamtą Biebrzę, nie myślano o braniu ze sobą wody, piło się tę z rzeki. – Ryb były nieprzebrane ilości. Ojciec mówił czasami, że z wędkowania nic nie będzie, bo mleczarnia w Grajewie zrzuciła ścieki. A to Goniądz coś spuścił, a to Suchowola. Takie przypadki zdarzały się często, duże zakłady przemysłowe nie miały oczyszczalni.

Polityka 20.2020 (3261) z dnia 12.05.2020; Na własne oczy; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Odpływający świat"
  • Biebrza
  • Biebrzański Park Narodowy
Jędrzej Winiecki

Jędrzej Winiecki

Dziennikarz działu zagranicznego „Polityki”. Pisze o polityce i społeczeństwach Europy, Azji i Afryki. A od czasu do czasu o życiu ptaków.

Reklama

    Najchętniej czytane w sekcji Fotoreportaże

POLITYKA
Prenumerata Inpost Subskrypcja
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

wydanie polityka
wydanie polityka
wydanie specjalne
wydanie specjalne
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar wiedza i życie
wydanie pulsar wiedza i życie
  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla subskrybentów
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Deklaracja dostępności
  • Informacje dla akcjonariuszy
  • Ustawienia cookie

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Aplikacja dla zabieganych z newsami ze świata nauki, technologii i kultury.
  • Pulsar
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.