W jednym z wywiadów Agnieszka Holland zauważyła, że grypa hiszpanka pomimo tego, że pozostawiła po sobie wiele ofiar, to w obrazie, twórczości filmowej nie pozostawiła po sobie znaczącego śladu. Została jako temat wyparta. Jest zastanawiające, czy tak będzie w przypadku obecnej pandemii. Tym bardziej że ona jeszcze trwa; nie powiedziała ostatniego słowa. Reportaż POLITYKI z ostatniego tygodnia o dramatycznych zmaganiach w Indiach jest tego przykładem.
Fotoreporterzy trzymają cały czas rękę na pulsie zdarzeń. Zmagania z koronawirusem odsłoniły nowe aspekty codzienności. Fotografie zgłoszone do konkursu to pokazały. Na marginesie pozostaje jeszcze sposób opisu zdjęć konkursowych. Wydaje się, że najlepiej zostawić patos i górnolotność na boku.
•••
Opisanie tegorocznego konkursu Grand Press Photo, organizowanego przez miesięcznik „Press” chciałbym rozpocząć niekoniecznie według kryteriów kolejności i rangi poszczególnych kategorii. W tym wyborze kierowałem się emocjami i ciekawością. Pandemia koronawirusa pokazała, że straszne rzeczy dzieją się za mlecznymi szybami ojomów i karetek pogotowia. Nie znamy osób, które za nimi walczą o życie pacjentów. Zatem wyróżniłbym zdjęcie Pawła Łącznego przedstawiające pielęgniarkę Annę Gadzińską z Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu. Odciśnięte na jej twarzy ślady po przyłbicy i masce mówią wiele o poświęceniu i wyczerpaniu. Czarno-biała fotografia zwraca uwagę na to, co istotne. Poznajemy konkretną osobę.
Koronawirus postawił w trudnej sytuacji ludzi kultury. Jak pokazać w obrazie zastój, ciszę miejsc, w których wcześniej było życie. Doskonały reportaż Magdaleny Woch/Muzyczny Kraków przedstawia puste wnętrza krakowskich teatrów Groteska, Łaźnia Nowa, Bagatela podczas lockdownu w marcu 2020 r.