Jezioro Genewskie. Spektakularnie długie – ma ponad 72 km i aż 581 km kwadratowych powierzchni. Jezioro otaczają Genewa, Lozanna i Nyon, wykracza więc poza szwajcarskie granice. Dość powiedzieć, że to największe alpejskie jezioro w Europie. Wzdłuż linii brzegowej uprawia się winorośle, które razem z Alpami i jeziorem tworzą zachwycający krajobraz. Całość robi wrażenie i z perspektywy statku, i z lotu ptaka. Parę razy w roku w winnicach można nieodpłatnie kosztować wina – właściciele plantacji organizują dni otwarte zwykle w maju i czerwcu oraz we wrześniu i październiku. Lavaux, region winiarstwa u brzegów jeziora, został wpisany na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Switzerland Tourism
Wyobraźmy sobie, że Polska nieco się kurczy, a Bałtyk przybliża do Tatr. Wymieńmy Bałtyk na przejrzyste, rozległe jeziora, a Tatry na wiecznie zaśnieżone na szczytach Alpy – oto Szwajcaria. Pod różnymi względami ten skromnych rozmiarów kraj wyróżnia się znacząco na tle Europy. Dzieli granice z Francją, Włochami, Liechtensteinem, Austrią i Niemcami, nikogo więc nie dziwi, że mieszkańcy władają tu przeciętnie czterema językami. Nie dziwi też siatka komunikacyjnych połączeń, które skracają podróże i z miast do miast, i z państw do państw.
Pod wieloma względami jest też Szwajcaria światową rekordzistką – ze swoim najdłuższym tunelem (57-kilometrowym, ulokowanym pod masywem Gotarda), z jednym z najstarszych w Europie mostów (przecina Jezioro Czterech Kantonów w Lucernie), z najstarszą wegetariańską restauracją (Hiltl w Zurychu), z najdłuższą tradycją wyrabiania sera i czekolady, no i zegarami, które najdokładniej odmierzają czas.
Ale w Szwajcarii warto zachwycić się też tym, do czego człowiek ręki w żaden sposób nie przyłożył – jej bujną naturą. Oto przykłady.
Czytaj więcej na stronie MojaSzwajcaria.pl.
Pod wieloma względami jest też Szwajcaria światową rekordzistką – ze swoim najdłuższym tunelem (57-kilometrowym, ulokowanym pod masywem Gotarda), z jednym z najstarszych w Europie mostów (przecina Jezioro Czterech Kantonów w Lucernie), z najstarszą wegetariańską restauracją (Hiltl w Zurychu), z najdłuższą tradycją wyrabiania sera i czekolady, no i zegarami, które najdokładniej odmierzają czas.
Ale w Szwajcarii warto zachwycić się też tym, do czego człowiek ręki w żaden sposób nie przyłożył – jej bujną naturą. Oto przykłady.
Czytaj więcej na stronie MojaSzwajcaria.pl.
Switzerland Tourism
<b>Pilatus</b>. Gdyby chcieć spolszczyć nazwę tego masywu, otrzymalibyśmy Piłata, a to już budzi rozmaite skojarzenia. I słusznie, bo legenda głosi, że właśnie w tych rejonach – między kantonami Obwalden, Lucerna i Nidwalden – pochowano biblijnego prefekta Judei. Pilatus nie jest najwyższym alpejskim szczytem, ale na pewno jednym z najbardziej stromych w Europie. Wznosi się na poziomie 2120 metrów, na szczyt można wjechać kolejką. A stąd już rozpościera się widok na 73 inne alpejskie szczyty. Na Pilatus warto też spojrzeć z dystansu, usadawiając się przy Jeziorze Czterech Kantonów. Widok okaże się równie spektakularny. Masyw graniczy też z Liechtensteinem.
Switzerland Tourism
<b>Jezioro Czterech Kantonów</b>. Samo serce Szwajcarii. Nic dziwnego, że urzeczony jeziorem Beethoven skomponował tu Sonatę księżycową. Idąc wzdłuż brzegu, podąża się jednocześnie pod panoramą Alp. Jezioro (jak nazwa wskazuje) jest otoczone przez cztery kantony: Lucernę, Nidwalden, Uri i Schwyz. Ma 114 kilometrów kwadratowych, jest długie na 39 kilometrów i głębokie na 214 metrów. Jego kształt jest nieregularny, więc i krajobraz nieustannie się zmienia, kiedy podążamy linią brzegową albo decydujemy się na rejs. Statki to w Szwajcarii taki sam środek transportu jak autobus czy pociąg. Tylko widoki z pokładu ciekawsze.
AŻ/Polityka
<b>Wąwóz Schöllenen</b>, rozpostarty między wioskami Göschenen i Andermatt. Skrajnie zimową porą spokojny spacer w tych rejonach byłby wykluczony – temperatura rwącej rzeki, strome skały i śnieg bardzo by nas spowolniły. To tędy wiedzie droga do przełęczy Gotarda. Jakiej nadludzkiej siły trzeba było, żeby zawiesić między skałami tak solidny most? Pomogły w istocie siły nadprzyrodzone – według legendy pomoc zaoferował mieszkańcom sam diabeł (stąd nazwa: Devil’s Bridge, Diabelski Most). Demon zgodził się pomóc pod warunkiem, że społeczność odda mu „jedną duszę”. Miejscowi przechytrzyli go jednak i posłali mu… kozę (koza firmuje zresztą lokalne piwo, obejrzyjcie etykiety!). Jeszcze jedna, tym razem historyczna i potwierdzona ciekawostka: w 1799 roku Napoleon stoczył tutaj wojnę z Rosjanami, wojskiem dowodził gen. Suworow. Sto lat później poległym żołnierzom postawiono tu pomnik, do dziś powiewają obok siebie flagi rosyjska i szwajcarska. Miejsce skrywa zresztą wiele tajemnic. Jeśli dobrze się przyjrzycie, dostrzeżecie w skałach dziwne kryjówki – bunkry pobudowane w czasach II wojny światowej i potem, w trakcie zimnej wojny, na wypadek szturmu wroga. Nigdy się ponoć nie przydały.
Vasile Cotovanu/Flickr CC by 2.0
<b>Wodospady lodowcowe Trümmelbach</b> w kantonie berneńskim (okolice wioski Lauterbrunnen). Jest ich dziesięć, są wysokie na 140 metrów – i je także uwzględniono na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jeśli zechce się je z bliska zobaczyć, trzeba przemierzyć specjalnie wytyczoną, podziemną drogę, skomplikowany system wind i korytarzy. Nigdzie indziej na świecie nie stosuje się takiego rozwiązania. Łatwo na tej trasie zmoknąć – powiadają miejscowi – ale jakie widoki! Wodospady są niezwykle rwące – ich przepustowość szacuje się na 20 tys. litrów wody na sekundę. I to się tutaj bardzo czuje.
Craig Stanfill/Flickr CC by 2.0
<b>Lodowiec Findel</b> w kantonie Valais, nieopodal granicy szwajcarsko-włoskiej. Długi na 8 km, ma powierzchnię 19 km kwadratowych. Leży w Alpach Piennińskich w masywie Monte Rosa. Początek lodowca (przy szczycie Cima di Jazzi) rozpościera się na wysokości 3,8 tys. metrów nad poziomem morza, koniec – na poziomie 2,5 tys. metrów. Szwajcarscy naukowcy regularnie sprawdzają, czy i jak bardzo lodowiec się kurczy. Z badań przeprowadzonych w 2009 roku wynika, że od 1850 roku pomniejszył się o 49 mln metrów sześciennych lodu i stracił jedną czwartą swojej powierzchni. Póki można, trzeba go zobaczyć.
Switzerland Tourism
<b>Aargau Jura Park</b>, rezerwat przyrody położony w górach Jura, rozpostarty na obrzeżach miasteczka Klus między trzema kantonami: Zurych, Berno i Bazylea oraz dwoma szczytami: Weissenstein i Wasserfallen. To miejsce, gdzie – jak się sądzi – można złapać oddech. Na rozległych zielonych pagórkach napotka się pozostałości po dawnych twierdzach, wiodły tędy niegdyś kluczowe szlaki tranzytowe. Teraz prowadzi się tu najwyżej gospodarstwa, które nie zakłócają krajobrazu, ale urokliwie go dopełniają. Wytoczono tu poza tym liczne ścieżki rowerowe (o pieszych nie wspominając). Rezerwatów przyrody jest w Szwajcarii całe mnóstwo.
Switzerland Tourism
<b>Jezioro Oeschinen</b> w kantonie Berno. Ma kształt podkowy, nieco ponad kilometr kwadratowy powierzchni i 56 metrów głębokości. Wznosi się na poziomie 1,5 tys. metrów nad poziomem morza. Skromne wymiary, więc czym się tu zachwycać? Jego niepozornością właśnie. Jezioro wpisano, rzecz jasna, na listę UNESCO. W turkusowym lustrze wody odbijają się szczyty Alp i chmury, widoki są niezwykle malownicze. Jezioro można (trzeba!) przepłynąć przeznaczonymi do tego celu gondolami.
Switzerland Tourism
<b>Wodospad Renu</b>. Największy w Europie, uformowany 14 tys. lat temu, położony nad górnym Renem, między miastami Neuhausen am Rheinfall i Laufen-Uhwiesen w kantonie Schaffhausen. Ma 150 metrów szerokości i 23 metry wysokości. Latem jest rwący szczególnie – przepustowość wody wynosi nawet 700 tys. na sekundę. A jak już jest się w pobliżu Neuhausen am Rheinfall, to warto też zajrzeć do zamku Wörth. Urodą tych rejonów zachwyciła się m.in. Mary Shelley, autorka „Frankensteina”. Wspominała nawet, że nie widziała w swoim życiu niczego podobnego – choć zmokła przy tym okrutnie.
Captain Supachat/Flickr CC by 2.0
<b>Szczyt Matterhorn</b>, ulokowany między Szwajcarią i Włochami. Pod względem wysokości dopiero (albo już) szósty szczyt alpejski. Uchodzi jednak za jeden z najpiękniejszych – i to na świecie. Jest wysoki na blisko 4,5 tys. metrów i niezwykle stromy. Dumnie wyrasta z krajobrazu – mawiają niektórzy. I rzeczywiście, ma rzadko spotykany kształt piramidy. Wyróżnia go też to, że jest nieco odizolowany od innych szczytów. Można go podbić od strony szwajcarskiej (przy miejscowości Zermatt) albo włoskiej (przy Breuil-Cervinia).
tschoppi/Flickr CC by 2.0
<b>Lodowiec Aletsch</b> w kantonie Wallis. To największy alpejski lodowiec, pamiętający okres ostatniego zlodowacenia, w wyniku którego wykuły się niegdyś Alpy. Leży we wschodnich Alpach Berneńskich, ma 23 kilometry długości i ponad 120 kilometrów kwadratowych powierzchni. Naukowcy oszacowali, że tworzy go w sumie aż 27 mld ton zamrożonego lodu. Spektakularny. Dotrzeć tu można kolejką liniową i pieszo (albo popatrzeć z dystansu), w drodze zaś podziwiać szczyty Bettmerhorn i Eggishorn.
5DGuy/Flickr CC by 2.0
<b>Dolina Lauterbrunnen</b> w kantonie Berno. Uchodzi za jedną z najpiękniejszych dolin alpejskich, i to mimo niewielkich rozmiarów – ma raptem kilometr szerokości. Jest za to pięknie położona – między skałami i szczytami. Miejscowi doliczyli się tu aż 72 wodospadów. 300-metrowy Staubbach, najwyższy z nich, zachwyca m.in. tym, że pod wpływem ciepłych wiatrów rozpryskuje wodę na wszystkie strony. Co jeszcze w dolinie zachwyca, to kolorowe łąki, otoczone przez mieszkańców szczególną troską. Nikt nie poważyłby się niczego tu pobudować – ma być naturalnie. Jak to w Szwajcarii.
Tumblr
<b>Kanion Ruinaulta</b> w dolinie Przedniego Renu. 10 tys. lat temu w dolinę uderzyło 10 mln metrów sześciennych gruzowiska, przez skalne masy zdołała przedostać się woda – tak wyrzeźbił się kanion. Pomiędzy skałami swobodnie i krętymi ścieżkami płynie Ren, który lata temu zdołał się przez te skalne masy przebić. Rejon można przemierzyć w dowolny sposób: piechotą, pociągiem, rowerem, wodą. I podziwiać z dowolnej perspektywy – wrażenie robi i na ziemi, i z lotu ptaka.
Tumblr
<b>Przełęcz Jungfraujoch</b> w Alpach Berneńskich, zawieszona między szczytami Mönch i Jungfrau. Wznosi się na poziomie prawie 3,5 tys. metrów kwadratowych. Jest nazywana, nie bez powodu, szczytem Europy – naukowcy ulokowali w tych rejonach swoją stację astronomiczną, turyści zaś mogą zatrzymać się na dłużej (w hotelu) albo krócej (korzystając z tarasów widokowych). Zanim tu jednak dotrzemy, czeka nas solidna przeprawa. Solidna i atrakcyjna, podróżujemy bowiem koleją Jungfraubahn, część trasy przemierzymy tunelem. Po drodze liczne przystanki – i szansa, żeby pooglądać jeziora, górskie szczyty (Mönch, Jungfrau, Eiger), ostre stoki, malowniczą panoramę miejscowości Interlaken. Im wyżej i im bliżej celu, tym bardziej przestrzenne krajobrazy.
Switzerland Tourism
<b>Creux du Van</b>, nazywany wielkim kanionem Szwajcarii, a może i Europy. Oddziela od siebie kantony Neuchatel i Vaud. Jest niemożebnie wysoki – aż na 160 metrów. Długi na 4 kilometry, szeroki na jeden kilometr, wyrzeźbił go najpierw lodowiec, dzieła dopełniły później rwące potoki. Pomyśleć, że jeszcze dwa miliony lat temu znajdowało się tu morze… Mówi się, że kanion przypomina gigantyczny amfiteatr. Prócz bujnej przyrody można tu wypatrzyć kozy, świstaki, jelenie i bezlik ptaków drapieżnych. Czysta natura.