Każdy budynek skrywa jakąś historię. Rodzimi architekci i twórcy z zagranicy lubią tu pracować, bo mogą się wykazać. Wyzwanie jest tym większe, że ich projekty spełniają zwykle kilka podstawowych wymagań rozmiłowanych w sztuce Szwajcarów. Po pierwsze – czasem zamiast stawiać coś od zera, architekci unowocześniają tylko dawne obiekty. Tylko i aż, bo każdy nowy projekt powinien nawiązywać nieco do tradycji. Po drugie – śmiałe pomysły jakoś się muszą dopasować do otoczenia, wsiąknąć w tkankę miasta i okolicy. Nawet jeśli budynek dominuje nad otoczeniem, to w zamyśle oddaje ogólny charakter miejsca, a z czasem staje się nawet jego symbolem. Odnosi się to zarówno do centrów kultury, muzeów i teatrów, jak i do miejsc użytkowych, a nawet prywatnych posiadłości.
To sztuka, nomen omen, żeby stworzyć obiekty, które czymś się wyróżnią, a jednocześnie wpasują w okoliczną przestrzeń. Mówi się, że szwajcarskie gmachy nie są ani najwyższe na świecie, ani najbardziej kosztowne – są przede wszystkim zaskakujące. Przemierzając kraj, natrafimy więc na różne stylistyki i estetyki. I na nazwiska absolutnie uznanych na świecie architektów. Oto namiastka takiej podróży.
Czytaj więcej na stronie MojaSzwajcaria.pl.
To sztuka, nomen omen, żeby stworzyć obiekty, które czymś się wyróżnią, a jednocześnie wpasują w okoliczną przestrzeń. Mówi się, że szwajcarskie gmachy nie są ani najwyższe na świecie, ani najbardziej kosztowne – są przede wszystkim zaskakujące. Przemierzając kraj, natrafimy więc na różne stylistyki i estetyki. I na nazwiska absolutnie uznanych na świecie architektów. Oto namiastka takiej podróży.
Czytaj więcej na stronie MojaSzwajcaria.pl.