Jak pracodawcy, ale i same kobiety ulegają stereotypom, że macierzyństwo i praca nie dają się pogodzić.
Gdy Magda zaszła w ciążę w wieku 35 lat, była prezesem filii zagranicznej instytucji zajmującej się w Polsce doradztwem gospodarczym. Musiała poszukać sobie zastępcy (a raczej, jak od razu się domyślała, następcy). Szefostwo dało jej do zrozumienia, że ma szukać mężczyzny, a nie kobiety, która, nie daj Boże, też zaszłaby w ciążę. Na wstępie zastępcy-następcy zaoferowano wyższe wynagrodzenie. Było jasne, że prezesura nie będzie czekać na Magdę, gdy skończy się jej urlop macierzyński.
Ja My Oni
„Jak pracować z sensem”
(100069) z dnia 25.02.2013;
Praca: utrapienia codzienne;
s. 54