Damian w szkole z odpowiedzi ustnych ma same piątki i szóstki, ale z klasówek – jedynki. Nauczycielki mówią, że to z winy lenistwa i niestaranności: myli się przy przepisywaniu, zapomina o dokończeniu zdania. Mama też uważa, że jest leniwy, bo gdy tylko zostawi go samego przy odrabianiu lekcji, chłopiec zaczyna patrzeć na ścianę lub coś rysuje. Rodzice stale przyganiają mu, że jest głupi, bo nie pamięta, że trzeba spakować się do szkoły. Damian zapytany, dlaczego ma kłopoty w nauce, odpowiada: „Jestem głupi i leniwy”.
Marka, wychowywanego przez samotną matkę, ze względu na problemy ze skupieniem i bardzo dużą impulsywność (wystarczyła mała prowokacja, by zaczął bić inne dzieci) wyrzucono ze szkoły zwykłej, potem terapeutycznej. Od trzech lat uczy się indywidualnie w domu i choć mógłby wrócić do szkoły, reaguje na nią z niechęcią i lękiem, bo uważa, że jest tam prześladowany i wyśmiewany. Wystarczą mu dobre relacje z rówieśnikami, z którymi spotyka się podczas zajęć sportowych.
Szkoła, a wcześniej lata przedszkolne to okres ciągłego mierzenia się z wymaganiami. Przez kilka godzin codziennie. W różnych nowych sytuacjach, mających być wstępem do dorosłego życia lub wręcz je odwzorowujących, w skali właściwej dla kilkulatków i nastolatków. Konflikty w grupie rówieśniczej, stres wynikający z porównywania się z innymi, aktywność na najwyższych obrotach – dorośli często mają problem, by temu podołać, jak więc silna musi być psychika dziecka, by dawało sobie radę?
– Większość nie ma z tym problemu – uspokaja prof. Tomasz Wolańczyk, krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.