Ja My Oni

Jak się mówi: Irak czy Iran?

W Polsce po ponad dwudziestu latach doświadczeń społecznych z demokracją głód wykształcenia nie maleje. W Polsce po ponad dwudziestu latach doświadczeń społecznych z demokracją głód wykształcenia nie maleje. George Peters/Getty Images / FPM
Czy nadal istnieje kanon wiedzy, który czyni człowieka wyedukowanym inteligentem.

Jakie znaczenie ma w moim życiu, czy znam poczet królów polskich, wiem, jakie były przyczyny wybuchu wojen światowych i powstań narodowych albo co to jest psychoanaliza czy walka klas według Marksa? Czy naprawdę powinienem umieć wyliczyć dziesięć przykazań, wiedzieć, czym się różni katolicyzm od protestantyzmu? Czyż nie miał racji celebryta, ogłaszając, że nie zamierza wiedzieć, które jezioro w Polsce jest największe?

Metody starego mizantropa

„Miałem ukochanego nauczyciela w niekochanej szkole” – to wyznanie świetnego brytyjskiego historyka i publicysty ­Tony’ego Judta. Joe, bo tak młodzi przezywali między sobą owego „wychudłego mizantropa o nieprzewidywalnych nastrojach i sardonicznym wyczuciu absurdu, a przy tym bardzo ludzkiego”, uczył niemieckiego. Nawet jak na lata 60. XX w. był okropnie staroświecki, dawał w kość podrostkom. Szkoła była samorządowa, dla uczniów z rodzin mniej zamożnych, a nawet robotniczych, ale poziomem nie ustępowała prywatnym, tym dla dzieci klas wyższych. Część profesorów pamiętała jeszcze lata pierwszej wojny światowej i stosowała równie starożytne metody, w tym wykręcanie uszu niesfornych uczniów i kary chłosty.

Czytając Judta („Pensjonat pamięci”), miałem wrażenie, że jego Emanuel School to wypisz wymaluj moje liceum w Zabrzu w Polsce Ludowej lat 60. Z wyjątkiem chłosty i tego, że mieliśmy dużo więcej chemii, fizyki i biologii, a z języków obcych – prócz angielskiego i łaciny – rosyjski. Żyliśmy i dorastali w Europie przepołowionej murem berlińskim, a szkoły zastygły w dziewiętnastowiecznym gorsecie edukacyjnym.

Ja My Oni „Jak radzić sobie ze szkołą” (100074) z dnia 07.10.2013; Jak naprawić szkołę; s. 90
Reklama