Czy istnieje coś takiego jak emocjonalność typowo kobieca?
Na pewno nie ma stałego kompleksu cech, który można by przypisać jednej płci. Z niektórych badań wynika, że kobiety wykazują większą empatię albo mniejszą agresywność, lepiej odczytują ekspresję emocjonalną czy czytelniej ją wyrażają. Można wysnuć z nich powierzchowny wniosek, że istnieją cechy typowe dla kobiet. Ale kiedy zaczynamy zestawiać różne badania i je porównywać, to okazuje się, że są wzajemnie sprzeczne albo że różnice między kobietami a mężczyznami są niewielkie, zaś podobieństwa – bardzo duże.
Pozornie silne zróżnicowanie wynika z różnych względów. Częściej się pisze o różnicach, bo one są społecznie, medialnie bardziej atrakcyjne. Najwięcej badań przeprowadza się na specyficznej grupie osób – heteroseksualnych kobietach rasy białej, w średnim wieku, ze średnim wykształceniem. Kiedy zaś te wyniki porówna się z analogicznymi, lecz dotyczącymi np. Afroamerykanek, to pojawiają się spore różnice choćby w skłonności do dominacji czy czytelności komunikacji niewerbalnej. Są to nierzadko różnice większe od tych między kobietami i mężczyznami w ramach jednej kultury. W wielu wymiarach zupełnie inaczej wypadają grupy lesbijek, kobiet starszych czy lepiej wykształconych. Dlatego wnioski i interpretacje powinny dotyczyć tylko badanej grupy.
Ponadto stosunkowo niedawno w psychologii pojawiły się badania koncentrujące się na kobietach. Wcześniej skupiano się na mężczyznach. Uważano, że męskie zachowanie jest pewnym prototypem zachowań człowieka. Kobieta była postrzegana jako ktoś, kto ewentualnie od tego wzorca odstaje. Był to okres określany jako „psychologia bez kobiet”. Przykładem jest teoria Freuda, krytykowana później przez niemiecką psychoanalityczkę i psychiatrę Karen Horney, jako pisana z punktu widzenia mężczyzny i o mężczyznach.