Niesłusznie posłuszni, czyli prof. Tomasz Grzyb o tym, skąd w ludziach tak silna potrzeba konformizmu
O wieloznacznej potrzebie konformizmu
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 29. „Czego potrzeba człowiekowi do życia”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Agnieszka Krzemińska: – Hiacynta Bucket z serialu „Co ludzie powiedzą?” czy pani Dulska budzą uśmiech politowania, bo każdy lubi o sobie myśleć, że nie ulega wpływom i nie podporządkowuje się głupim regułom. Tymczasem psycholog Solomon Asch w 1955 r. jako pierwszy udowodnił, że większość ludzi pod wpływem presji otoczenia przychyla się do potwierdzenia głoszonej przez grupę opinii – nawet bzdurnej – choć jego zmysły podpowiadają coś innego. Skąd się to bierze w człowieku?
Dr Tomasz Grzyb: – Ze społecznej perspektywy konformizm po prostu jest korzystny i wygodny. Pochodzę ze Śląska, gdzie istnieje norma – a im mniejsza miejscowość, tym jest ona bardziej istotna – że każdy w sobotę sprząta publiczną drogę przed domem. Nie ma prawa, które to nakazuje, ale osoba, która tego nie robi, musi liczyć się z napiętnowaniem: sąsiedzi dostają sygnał, że nie jest „swoja”, przez co staje się elementem niepewnym. Ze społecznego punktu widzenia większość norm jest niezbędna, bo ułatwia funkcjonowanie w grupie, stanowiąc rodzaj spoiwa, więc przestrzega się ich bez zadawania pytań. Czasami jednak ten owczy pęd sprawia, że ludzie bezrefleksyjnie robią rzeczy głupie lub po prostu złe.
Nie sens, lecz norma
Niektóre z tradycyjnych norm są bardzo okrutne.