Ja My Oni

Zmysł nad zmysłami

Co czuje człowiek, gdy nic nie czuje? Ile bliskości i dotyku potrzeba dorosłym?

Dotyk jest pierwszym zmysłem, jaki rozwija się w życiu płodowym człowieka. Dotyk jest pierwszym zmysłem, jaki rozwija się w życiu płodowym człowieka. Fabrizio Verrecchia / Unsplash
Czym dla człowieka jest dotyk – 15 pytań i odpowiedzi.

1/ Co czuje człowiek, gdy nic nie czuje?

„Nie może chodzić, siedzieć. Nie czuje nawet, że leży. Nie może opanować mimiki twarzy, a niekontrolowane grymasy ust nie są w stanie wyartykułować żadnego dźwięku…. Nieznaczne ruchy ciała steruje oczami, gdyż te, jako jedyne, połączone są jeszcze z mózgiem. Po zamknięciu oczu ciało nieruchomieje”, tak Emil Grabiec w artykule „Czucie – zmysł życia” opisuje pacjentkę, która w wyniku uszkodzenia receptorów czucia powierzchniowego i głębokiego utraciła całkowicie zmysł dotyku. – Bez możności odbierania bodźców dotykowych zanikł jej kontakt z własnym ciałem i ze światem zewnętrznym – mówi dr Kinga Tucholska z Instytutu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, psycholog i masażystka, zafascynowana tym zmysłem, także stała autorka „Ja My Oni”. W artykule „Fenomen dotyku – refleksje psychologiczne” pisze, że dotyk to nie tylko wrażenia odbierane naskórkiem. Jest jeszcze dotyk głęboki, tzw. propriocepcja, czucie własnego ciała. – Działanie receptorów umiejscowionych w mięśniach, stawach, ścięgnach i więzadłach daje nam świadomość własnego ciała i możliwość zachowania jego pozycji, koordynacji ruchowej – mówi dr Tucholska.

2/ Czym czujemy dotyk?

Czujemy całym ciałem, każdym centymetrem średnio 2 m kw. naszej skóry. Ponad 70 mln sensorów odpowiada za odczucie nacisku (mechanoreceptory), ciepła i zimna (termoreceptory) i bólu (nocyreceptory).

W połowie XX w. Wilder Penfield, kanadyjski neurochirurg z Université de Montréal, stwierdził, że każdy z płatów mózgu specjalizuje się w innej funkcji. Sporządził mapę powierzchni kory mózgowej. Stworzony homunkulus czuciowy obrazuje, jak mózg „widzi” ciało.

Usta, język, twarz, stopy, dłonie i genitalia to obszary najbardziej wrażliwe na bodźce dotykowe. Łatwo to sprawdzić: kiedy z zamkniętymi oczami dotyka się futra dłońmi, od razu wiadomo, że jest to futro. Jeśli użyje się innych części ciała, poprzestaje się na stwierdzeniu, że to miękka materia. Te różnice w odczuwaniu wynikają z powierzchni, jaką dana część ciała „zajmuje” w korze czuciowej.

3/ Dlaczego powiada się, że dotyk ma prymat nad innymi zmysłami?

Na szczególną wagę i znaczenie dotyku wśród zmysłów zwrócił uwagę już Arystoteles (zaczerpnęliśmy od niego tytuł tej publikacji). Współcześni naukowcy prymat dotyku nad innymi zmysłami motywują przede wszystkim jego pierwotnym charakterem – i w sensie ewolucyjnym, i ontogenetycznym. Po pierwsze, większość żywych organizmów jest wrażliwa na dotyk, chociaż nie wszystkie widzą i słyszą, choćby ameba. Po drugie, dotyk jest pierwszym zmysłem, jaki rozwija się w życiu płodowym człowieka.

Jego aktywność odnotowuje się już w 5.– 8. tygodniu ciąży, gdy 1,5-centymetrowy płód nie ma jeszcze wykształconych oczu i uszu. Najwrażliwsze są okolice warg i nosa, czego dowodem jest charakterystyczne ssanie kciuka. W łonie matki dziecko dotyka dłońmi łożyska, macicy, pępowiny, głaszcze się po twarzy. Po 10. tygodniu życia zmysł dotyku kształtuje się w okolicach nóg, a w 14. cała powierzchnia ciała dziecka staje się wrażliwa na dotyk.

Natalie Angier, amerykańska pisarka literatury faktu, feministka i dziennikarka naukowa „New York Timesa”, autorka słynnej książki „Kobieta. Geografia intymna”, określa zmysł dotyku jako „matkę wszystkich zmysłów”. Uważa, że pozostałe stanowią swoiste przedłużenie dotyku i działają tylko dzięki niemu. Słyszymy, bo fale dźwiękowe dotykają błony bębenkowej, wprawiając ją w drgania, które czuje układ nerwowy. Widzimy, ponieważ fale świetlne dotykają siatkówki w dnie oka. Czujemy smak i zapach tylko wtedy, gdy substancje chemiczne dotkną wrażliwej na ich odbiór śluzówki.

4/ Jak dotyk może zastąpić inne zmysły?

Dotyk może w jakimś stopniu zastąpić wzrok czy słuch, a nawet oba naraz, w przypadku niepełnosprawności sprzężonych. Głuchoniewidomi poznają świat i komunikują się tylko dzięki dotykowi. Jak niewidzący i niesłyszący pacjent prof. Mandayama Srinivasana, założyciela Touch Lab przy Massachusetts Institute of Technology, z którym naukowiec rozmawiał, przykładając jego ręce do swojej krtani. Pacjent czuł wibracje strun głosowych i był w stanie zrozumieć każde słowo wypowiedziane przez naukowca.

5/ Ile bliskości i dotyku potrzeba dziecku?

Dzieciom, jak pisze Virginia Satir, psycholog rodzinna, potrzeba czterech przytuleń dziennie, żeby przeżyć, ośmiu, żeby czuć się dobrze, i dwunastu, żeby się rozwijać.

Po narodzinach widzi ono jedynie na odległość 10–15 cm, słuch i węch także nie są w pełni rozwinięte. Doświadcza świata przez dotyk. Pozbawienie dziecka kontaktu fizycznego z matką lub opiekunką może spowodować śmierć. Przekonano się o tym już w XIII w., kiedy Fryderyk II Hohenstauf, cesarz rzymski, król Sycylii i Jerozolimy i książę Szwabii, nakazał przeprowadzenie eksperymentu, który dziś psychologia nazwałaby deprywacyjnym. Siedmioro dzieci wychowywały od wczesnego niemowlęctwa opiekunki, którym nie wolno było dotykać dzieci ani przy nich mówić. Władca chciał udowodnić, że istnieje język, którym posługiwali się biblijni Adam i Ewa, i liczył, że dzieci samoczynnie zaczną mówić w tym właśnie języku. Po trzech miesiącach dzieci zmarły. Oliver W. Sacks, angielski neurolog z Columbia University, w latach 90. XX w. analizował zachowania rumuńskich „dzieci Ceauçescu” – porzuconych przez biologicznych rodziców, przetrzymywanych w skrajnych warunkach, z opieką ograniczoną do przewijania i karmienia. „Nie były dotykane ani przytulane. Nikt do nich nie mówił. Kiwały się w przód i w tył, patrząc nieobecnym wzrokiem, lub kuliły się w obecności obcych” – pisał Sacks. Większość wykazywała objawy przypominające autyzm. Latami pozbawione bliższego kontaktu z drugim człowiekiem, karmione lekami psychotropowymi, w dorosłym życiu nie były w stanie sobie poradzić. Domy dziecka zamieniły się w domy pomocy społecznej.

I dziś dzieci w najbardziej nawet humanitarnych domach dziecka czy też te, których matki cierpią na depresję poporodową, nie mają poczucia bezpieczeństwa. – Są apatyczne, brak im śmiałości w poznawaniu świata – mówi dr Lidia Wiśniewska, psycholog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. – Niedotykane, także nie dotykają, a to przecież dotyk dla niemowlęcia jest podstawowym źródłem informacji o świecie.

Dotyk stymuluje wszak również rozwój intelektualny. W pierwszej fazie życia człowieka jest odpowiedzialny za wytwarzanie połączeń między neuronami w mózgu. Niemowlę, rodząc się, jest wyposażone we wszystkie neurony, jakimi będzie dysponować przez całe życie, choć jeszcze nie w pełni połączone. To właśnie liczba połączeń, a nie liczba samych neuronów, jest kluczowa z perspektywy rozwoju inteligencji.

6/ Co to jest kangurowanie?

Dr Evelin Kirkilson z uniwersytetu we Freiburgu, specjalizująca się w badaniu zagadnienia bliskości dorosłych z dziećmi, twierdzi, że „ludzkie dziecko należy do noszeniaków. Od małp począwszy, dla nich wszystkich dotyk, bezpośrednia bliskość jest potrzebą podstawową, tej samej rangi co jedzenie. Dziecko pozostawione samo odczuwa to jako zagrożenie życia, co ma ogromne konsekwencje dla jego rozwoju”.

Ważne, by dziecko zaznawało dotyku od pierwszych chwil po przyjściu na świat. Najlepiej, gdy zaraz po urodzeniu niemowlę zostanie położone na brzuch lub klatkę piersiową matki. Przytulone dziecko słyszy bicie jej serca, czuje jej oddech i ciepło. Uspokaja się więc i najczęściej zasypia. – Dziś ta praktyka, nazywana kangurowaniem, jest standardem: tuż po porodzie (5–10 minut), a potem, po umyciu, jeszcze około godziny – mówi dr Wiśniewska.

Metoda ta jest wynikiem obserwacji, jakie w latach 70. poczynili dwaj kolumbijscy neonatolodzy ze szpitala w Bogocie – Edgar Rey i Hektor Martinez. Zahamowali umieralność niemowląt, szczególnie wcześniaków, które nie mogły liczyć na inkubatory i opiekę nielicznego personelu. Kangurowanie stabilizuje bowiem akcję serca i oddechu, minimalizuje ruchy bezcelowe, a w perspektywie wpływa na rozwój fizyczny i emocjonalny dziecka oraz zwiększa jego odporność. Kangurować mogą też ojciec dziecka, babcia albo dziadek.

7/ Jakie są skutki choroby sierocej?

Rene Spliz, psychiatra austriackiego pochodzenia, już w latach 40. dowiódł, że krytyczny okres w rozwoju zmysłów u niemowlęcia to koniec trzeciego i piątego miesiąca po narodzinach. Jeśli w tym okresie nastąpi odizolowanie od matki, np. na skutek konieczności pobytu dziecka w szpitalu ze względu na chorobę czy umieszczenia w domu dziecka, dziecko odczuwa traumę separacji. Depresja anakliktyczna, tak nazwał to zaburzenie Spliz, to separacja powodująca zmiany porównywalne z przebiegiem ciężkiej choroby somatycznej, aktywująca rozwój choroby sierocej. Najczęstszym jej objawem jest kołysanie się (bywa ono jedyną formą aktywności dziecka), autoagresja przejawiająca uderzaniem główką o twarde części znajdujące się w pobliżu, ssanie brzegu łóżeczka, poduszki, palców, brak uśmiechu czy nieobecne spojrzenie.

Skutkiem choroby sierocej w dzieciństwie może być osłabienie mechanizmów emocjonalnych. W dorosłym życiu osoby takie z jednej strony nie potrafią nawiązać więzi uczuciowych i zaangażować się w relacje międzyludzkie, a z drugiej odczuwają intensywną, niezaspokojoną potrzebę uczuć. Na etapie tworzenia związków emocjonalnych cechuje je egocentryzm, brak empatii czy oziębłość w stosunku do partnera. Miewają problem z nawiązaniem trwałych relacji z ludźmi w swojej najbliższej, rodzinnej przestrzeni, ale również w pracy. W młodości pomimo starań nie udaje im się nawiązać trwałych przyjaźni czy odczuć prawdziwej miłości. Dotyk w pierwszej fazie rozwoju człowieka programuje przyszłą jakość życia jego właściciela.

8/ Na czym polegał słynny eksperyment Harlowa z małymi rezusami?

O tym, że pragnienie zaspokojenia potrzeby dotyku, przytulenia się, jest silniejsze nawet od potrzeby zaspokojenia głodu, przekonał eksperyment na małych rezusach, oddzielonych od matek, przeprowadzony przez psychologa Harry’ego Harlowa w latach 60. Małpki podzielono na dwie grupy, w każdej były dwie matki, jedna druciana, druga pluszowa, obie podgrzewane. W grupie pierwszej mleko dostarczała matka druciana, w drugiej – miękka, szmaciana. Małpki, którym przypadła w losowaniu druga grupa, częściej przytulały się do miękkiej matki, zaniedbując nawet jedzenie. Niektóre w trakcie pobierania pokarmu od matki drucianej nadal trzymały się miękkiej matki. Małpki z obu grup jadły tyle samo i równo przybierały na wadze, jednak te, które musiały ssać z butelki przymocowanej do drucianej kukły, gorzej trawiły mleko i często miały biegunki. Małpki miały jednak pluszową atrapę, do której mogły się przytulać (robiły to praktycznie bez przerwy). Gdy małpie oseski w innym eksperymencie pozbawiono całkowicie kontaktu z matką, po prostu umierały.

9/ Co się dzieje z hormonami, gdy wzajemnie się dotykamy?

W następstwie wzajemnego bliskiego kontaktu w mózgach i osoby dotykającej, i dotykanej, czyli np. dziecka i rodzica, uwalniają się hormony. Jednym z nich jest oksytocyna produkowana przez przysadkę mózgową, która wpływa na siłę więzi pomiędzy ludźmi. Nazywana też hormonem miłości, wyzwala potrzebę bliskości i rodzi silne przywiązanie. Bliski kontakt fizyczny umożliwia dziecku i rodzicowi pełniej dostroić się do siebie.

Siłę działania podanej sztucznie oksytocyny u zwierząt i ludzi przedstawia profesor Janusz Rybakowski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w książce „Psychiatria polska 2012”. „W badaniach nad myszami aplikacja oksytocyny redukowała częstość zabijania młodych myszy przez ciężarne samice oraz dojrzałe samice nie będące w ciąży”. Doświadczenie przeprowadzane z udziałem ludzi pozwoliło zaobserwować, że „ojcowie, którym podano donosowo oksytocynę, byli bardziej wyrozumiali dla swoich dzieci i chętniej bawili się z nimi”. U matek zaobserwowano wzrost poziomu oksytocyny zarówno podczas częstego dotykania swoich niemowląt, jak również podczas oglądania zdjęć dzieci – ich własnych lub przyjaciół. U dzieci oksytocyna uwalnia się również, gdy płaczący maluch usłyszy głos matki lub zostaje przez nią pogłaskany.

10/ Jak dzieci są głaskane tulone, masowane w innych kulturach?

W polskim społeczeństwie, zwłaszcza wśród osób starszej daty, pokutuje stereotyp, że noszenie dzieci na rękach psuje i rozpuszcza bachory. Młodsi rodzice – szczęśliwie – coraz częściej ten pogląd odrzucają i coraz chętniej poddają się w tych sprawach instynktowi. Instynkt w wielu społeczeństwach został stłumiony przez purytańskie wychowanie bardziej przypominające tresurę. W kulturach zachodnich trzeba było kilku pokoleń, by wrócić do tego, co naturalne. I publikacji takich, jak „Skin: natural history” Niny G. Jablonsky, amerykańskiej antropolog i paleobiolog, która dowodziła, że „wózek to narzędzie tortur dla dziecka, gdyż pozbawia je dobroczynnego dotyku matki”.

Afrykańskie matki codziennie masują swoje dzieci w ściśle określony sposób, od narodzin aż do siódmego roku życia. Podobny, w mniejszym lub większym stopniu skodyfikowany, sposób dotyku dziecka spotyka się również w innych kulturach, np. w Indiach, gdzie od wieków znana jest sztuka masażu Shantala. I nie ma znaczenia, czy matki potrafią podać dla jego stosowania jakieś racjonalne uzasadnienie, wyjaśniają go w kategoriach magii czy też robią to na zasadzie odwiecznej tradycji.

Badania międzykulturowe wykazały, że w społeczeństwach, w których dzieci są masowane, tulone, kołysane, noszone na rękach i karmione piersią, dorośli są mniej gwałtowni i agresywni, wykazują większą gotowość do współpracy i są bardziej skłonni do okazywania współczucia.

11/ Kogo i z czego da się leczyć dotykiem?

Pierwszy w życiu masaż leczniczy to naturalny poród. Przeciskanie się przez szyjkę macicy stymuluje noworodka, uruchamia szereg mechanizmów neurofizjologicznych i neurochemicznych. Te, które urodziły się przez cesarskie ciecie, były go pozbawione i powinny dostać terapię zastępczą. Dowiodła tego Tiffany Field, założycielka Touch Research Institute przy Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Miami (USA). Wcześniaki, które masowano trzy razy dziennie po piętnaście minut, przybierały prawie o połowę więcej na wadze, były bardziej aktywne i czujne, a ich system nerwowy dojrzewał szybciej w porównaniu z wcześniakami niewyjmowanymi z inkubatorów. I zostały wypisane ze szpitala sześć dni wcześniej niż dzieci niemasowane.

U maluchów dysfunkcyjnych, z porażeniem mózgowym, zbyt wiotkich lub zbyt spastycznych, z rozmaitymi zaburzeniami rozwojowymi, okołoporodowymi czy na skutek wad wrodzonych centralnego układu nerwowego, stosuje się usprawnianie i rehabilitację opartą niemal w 100 proc. na dotyku. Rozmaite masaże i uciski pobudzają receptory w skórze właściwej, stymulują centralny układ nerwowy, zwiększają wydzielanie endorfin; spada im poziom kortyzolu (hormonu stresu), co poprawia samopoczucie i minimalizuje ból.

Terapie oparte na dotyku, które mają pozwolić na nawiązanie kontaktu z własnym ciałem, stosuje się przy zaburzeniach integracji sensorycznej występujących m.in. u dzieci autystycznych. Często z pomocą zwierząt (dogoterapia, felinoterapia czy hipoterapia), bo dotyk cieplejszego futra jest bardziej stymulujący niż dotyk skóry. Różne formy pracy z ciałem (np. talasoterapia, której podstawą jest dotyk piasku na skórze) są skuteczną, obok terapii poznawczo-behawioralnej, formą leczenia zaburzeń lękowo-depresyjnych. Według badań prowadzonych w Touch Research Institute masaż terapeutyczny wspomaga leczenie w przypadku depresji, zaburzeń lękowych, agresji, zespołu nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD), cukrzycy, mukowiscydozy, alergicznego zapalenia skóry i bezsenności. I zaburzeń odżywiania (zwłaszcza anoreksji i bulimii), w których praca z ciałem ma szczególne znaczenie, jako że to zaburzenie ciała właśnie dotyczy. W terapii anoreksji stosuje się często automasaż, po to, żeby chora poczuła, jak wygląda jej ciało, bo obraz w lustrze jest zafałszowany przez chorobę. Zresztą sama anoreksja często ma związek z brakiem dotyku w dzieciństwie i silnie odczuwaną, a niezaspokojoną potrzebą dotyku.

12/ Co można zakomunikować dotykiem?

„To pierwszy język, którego się uczymy, pozostaje naszym najbogatszym środkiem ekspresji emocjonalnej przez całe życie” – twierdzi Dacher Keltner, profesor psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.

Dotyk zatem to ważne narzędzie komunikacji. I nie tylko wtedy, gdy inne zmysły zawodzą. – Rozwojowo to nasz pierwszy kanał komunikacji – mówi dr Michał Parzuchowski, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS. – Ale jako dorośli równie często z niego korzystamy. W ten sposób możemy przekazać podstawowe emocje, jak gniew, smutek, radość, wstręt. To również skuteczne narzędzie do wywierania wpływu: nawet przelotne dotknięcie ramienia zapewnia kelnerkom większe napiwki. Sprawia również, że ludzie więcej kupują, kiedy pracownik sklepu wita ich dotknięciem, a przechodnie chętniej pomagają nieznajomemu, jeżeli jego prośbie towarzyszyło dotknięcie ramienia. Tego rodzaju dotyk, nawet jeśli go nie zarejestrujemy, tworzy więź między rozmówcami i sprawia, że darzymy dotykającego większą sympatią.

Prof. Matt Hertenstein z Uniwersytetu DePauw w Greencastle w stanie Indiana twierdzi, że dotykiem wiele można dowiedzieć się na temat drugiej osoby, choćby tego, czy jest otwarta na dotyk w tym czasie, czy jest rozluźniona, czy też spięta: „Czasem, kiedy dotykam swojej żony, potrafię nawet z zamkniętymi oczami wyczuć, że jest zdenerwowana. Da się to zauważyć choćby po napięciu mięśni. Tego typu informacje mogą wpływać na nasze zachowanie wobec drugiej osoby; na to, co myślimy i jak postrzegamy to, co ona czuje”. To właśnie dlatego dotyk jest jednym z podstawowych sposobów budowania i wyrażania intymności w związku, w relacji opartej na wzajemnym zaufaniu.

13/ Głód skóry – co to za przypadłość?

Zdaniem cytowanej już Niny G. Jablonsky we współczesnych społeczeństwach zachodnich niedostatek dotyku wywoduje popyt na takie usługi, jak strzyżenie włosów z masażem głowy, masaż karku w pracy czy zabiegi w gabinetach odnowy biologicznej i SPA. Stan psychofizyczny, nazywany głodem skóry (ang. skin hunger), przychodzi z tak dramatycznymi zdarzeniami, jak śmierć partnera.

Najczęściej dotyka on ludzi starych. Ukoić ten głód może pies lub kot. W domach opieki swojego zwierzęcia mieć nie można, więc w USA organizowane są sesje dogoterapii czy felinoterapii, a personel tych placówek jest szkolony tak, by przy okazji zabiegów pielęgnacyjnych czy leczniczych dostarczał – z należytą troską, delikatnością i świadomością – dotyku. Tiffany Field (TRI) zajmująca się niemowlętami włączyła do swojego projektu seniorów – przeszkoleni zostali oni w podstawowych technikach masażu niemowląt. Korzyść była obopólna. U masujących niemowlaki seniorów zmniejszył się poziom lęku i depresji.

O tym, jak bardzo potrzebujemy dotyku, świadczyć może choćby popularność Kampanii Darmowych Uścisków (Free Hugs Campaign) Juana Manna (naśladowcy na całym świecie, ponad 70 mln wyświetleń na YouTube).

14/ Ile bliskości i dotyku potrzeba dorosłym?

Niektórzy psychologowie mówią o 30 dotknięciach drugiej osoby dziennie. Trudno to dokładnie wyliczyć, ale nie powinniśmy się bać dobrego dotyku, by nie ziściła się wizja społeczeństwa przyszłości przedstawiona w filmie „451 st. Fahrenheita”, gdzie złaknieni bliskości ludzie (prawo zakazuje im jakiegokolwiek okazywania uczuć) głaszczą sami swoje dłonie i przytulają twarze do futrzanych kołnierzy.

Jako dorośli ludzie – chcąc odpocząć po ciężkim dniu – szukamy, tak jak dzieci, małych ciepłych przestrzeni, wciskamy się w fotel w kącie pokoju, układamy się w wannie pełnej ciepłej wody. Z dzieciństwa pamiętamy zabawy w namiocie w dom, wspominamy małą przestrzeń łóżeczka z zawieszonym przez mamę baldachimem. Pamiętamy uczucie bezpieczeństwa, gdy chowaliśmy się na dnie ciasnej szafy, by zasnąć bezpiecznie.

W ten sposób daje o sobie znać nasza prenatalna pamięć dotykowa świadcząca o ciągłej potrzebie otulania się, poszukiwania kontaktu i bezpiecznych, małych miejsc. Zwłaszcza w chwilach lęku lub depresji.

W trudnych chwilach życia dotyk jest niczym niezastępowalny. Justyna Rutkowska, psycholog i terapeutka psychoonkologiczna programu Simontona, często towarzyszyła umieraniu; tak opisuje swoje doświadczenia: „W rodzinach, gdzie dorośli nie potrafią się do siebie przytulić i funkcjonują jak sąsiedzi, ostatnia rozmowa jest bardzo trudna. Ciężko umiera się w samotności. Choć śmierć jest intymna, zależymy od innych, właśnie wtedy potrzebujemy bliskości. Zawsze ktoś nas wita na świecie, więc z jakiego powodu nie ma nas też ktoś żegnać?”.

15/ Ile dotyku w seksie?

„Żadnych pieszczot tylko seks”, według seksuologów wiele polskich kobiet skarży się na takie podejście mężczyzn. I na to, że jeśli już przytulą, pogłaszczą, to po to tylko, by zaciągnąć do łóżka. Mężczyzn niejako usprawiedliwia wciąż dominujący model wychowania. Chłopca, w miarę dorastania, przytula się coraz mniej. Żeby nie był babą, żeby był twardy i męski. Ten utrwalony stereotyp w wychowywaniu młodych mężczyzn sprawia, że przeciętny nastolatek praktycznie nie ma kontaktów dotykowych ze swoimi rodzicami.

Stąd, być może, zbyt krótka gra wstępna. Z raportu „Seksualność Polaków 2017” podsumowującym badania seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że w przypadku Polaków jest ona z roku na rok coraz krótsza. Obecnie trwa średnio 15 minut.

Gra wstępna to królestwo dotyku zmysłowego. Umożliwia powolne i pozornie bezcelowe pobudzanie zmysłów. Z seksem związany jest także dotyk erotyczny, obecny w grze wstępnej, który zmierza do budowania podniecenia. To odróżnia go od dotyku zmysłowego i dotyku seksualnego, którego celem jest rozładowanie napięcia, czyli sam akt seksualny.

Dotyku w seksie nie może zatem zabraknąć, niektórzy psychologowie twierdzą nawet, że jest ważniejszy niż sam seks. Z badań Chelom Leavitt i Briana Willoughby z 2015 r. wynika, że przytulanie, pieszczoty i inne formy fizycznej bliskości podnoszą poziom satysfakcji w związku, wzmacniają jego stabilność i zmniejszają liczbę konfliktów. Bo są sygnałem zaangażowania w związek, zainteresowania partnerem i pragnienia bliskości. Intymna gra wstępna ma zatem sens, nawet jeśli nie prowadzi do seksu.

Również tzw. afterplay, pieszczoty po seksie, są szalenie ważne. Podtrzymują efekt działania hormonów uwolnionych podczas zbliżenia. Pary, które oddają się pieszczotom po seksie, są bardziej zadowolone, zarówno ze swojego życia seksualnego, jak i z samej relacji z partnerem.

Ja My Oni „Czego potrzeba człowiekowi do życia” (100127) z dnia 05.02.2018; Czego łakną nasi bliscy; s. 58
Oryginalny tytuł tekstu: "Zmysł nad zmysłami"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną