Odcinanie, przeginanie
Dlaczego nastolatki potrzebują hulać, błaznować i rozrabiać?
Joanna Cieśla: – Czy młodość musi się wyszumieć?
Grażyna Katra: – Musi. Choć oczywiście to powiedzenie można różnie rozumieć.
Jak na przykład?
Potocznie pewnie oznacza ono, że ludzie eksperymentują, próbują różnych zachowań i są w nich zmienni. Te zachowania bywają przesadne, bardzo intensywne, niedostosowane do sytuacji, do bodźców. Co sprawia, że nastolatek w odbiorze z zewnątrz „szumi”: robi dużo zamieszania, jest chwiejny. A przez to – nieklarowny, trudno go zrozumieć. Ale też towarzyszy temu oczekiwanie społeczne, przyzwolenie, że tak właśnie będzie – że młody człowiek będzie dość swobodnie korzystać z rozrywek, z czasu wolnego. Niby jest to krytykowane, że ktoś nie uczy się, tylko chodzi na imprezy albo gra w gry komputerowe, jednak powszechnie przyjmuje się też, że nie ma możliwości, żeby było inaczej.
I to jest to „musi”?
Tak. Chodzi o zgodę, że jest to cecha rozwojowa w pewnej fazie i nic z tym nie da się zrobić. Choć jeśli system wychowawczy jest bardzo sztywny, to zachowania typowe dla dorastania mogą być stłumione albo w ogóle się nie pojawić. W przeszłości panna i kawaler nie mogli zostać sami, zawsze towarzyszyły im przyzwoitki. Jeśli więc nawet pojawiały się u nich potrzeby seksualne, to nie mogło dojść do ich zaspokojenia, przynajmniej w pewnych kręgach społecznych. Oczywiście dziś taka restrykcyjna kontrola rzadko się zdarza.
Jak psychologia rozumie potrzeby szaleństw u dojrzewających ludzi?
Dorastanie to okres, kiedy dziecko przeobraża się w osobę dorosłą pod względem fizycznym, biologicznym – do osiągnięcia zdolności do bycia rodzicem – i pod względem społecznym.