Połączenie mózg–komputer nie jest już wyłącznie domeną science fiction. Na całym świecie coraz więcej ludzi próbuje za pomocą maszyn odzyskać kontrolę nad swoim otoczeniem, przezwyciężyć chorobę albo po prostu poszerzyć swoje możliwości. Czy te połączenia działają? Tak, choć daleko im do sprawności, która pozwoli wysłać na emeryturę klawiatury, telefony czy komputery. A deklaracje ich twórców wzbudzają zainteresowanie i entuzjazm.
Czy mózg jest komputerem
Nasze ciała są dalekie od doskonałości. Odczuwamy to każdego dnia: umysły posłusznie czekają, aż palce mozolnie wystukają na klawiaturze odpowiednie słowa. Grymas rozczarowania przecina nasze twarze, gdy kolejna próba namalowania pejzażu daleko odbiega od tego, co mamy przed oczami. Przekleństwem wieńczymy próbę przygotowania ulubionej potrawy, gdy nerwowo krojąc produkty, czujemy zapach przypalającego się dania. Gdybyśmy tylko mieli trzecią rękę… Albo gdybyśmy chociaż mogli podejrzeć przepis bez odrywania wzroku od noża. Za pomocą samej myśli kazać automatycznej kuchni zmniejszyć grzanie i przemieszać zawartość patelni. Coraz więcej firm rusza do wyścigu mogącego zmienić oblicze naszej cywilizacji. Czy bezpośrednie połączenie naszych mózgów z maszynami jest faktycznie w zasięgu naszych rąk?
Ostatni rok przyniósł bardzo duże zainteresowanie rozwojem tego typu technologii, przede wszystkim w wyniku głośnych deklaracji wielkich firm, jak Facebook czy Tesla, obiecujących gotowe do użycia produkty w przeciągu kilku lat. Wzbudziło to oczywisty zachwyt tysięcy osób wychowanych na powieściach Stanisława Lema czy Philipa Dicka, filmach typu „Matrix” albo grach komputerowych z uniwersum Deus Ex. Rozwój technologii komputerowych oraz neuronauk jest na tyle szybki, że coraz śmielej myśli się o zintegrowaniu naszych ciał i umysłów z coraz bardziej obecną technologią.