Traktat o miejscu łokci
Katarzyna Kasia o tym, jak nie być chamem wśród chamów i barbarzyńców
VIOLETTA KRASNOWSKA: – Jak się żyje filozofom w dzisiejszych czasach?
KATARZYNA KASIA: – Bardzo ciekawie. Kiedyś poważne przemiany w filozofii kształtowały się przez setki lat. Myślę tu o koncepcjach natury ludzkiej, czyli pojęciach dobra, piękna, cnoty; o wskazaniach, jak należy właściwie żyć. Dziś przyśpieszenie obiegu informacji powoduje dużo więcej reakcji, co pozwala obserwować, jak ludzie niemalże z dnia na dzień zmieniają swoje zachowania.
Jaki model właściwego życia ukształtowali nam przez te wieki myśliciele?
Za ojca etyki uważany jest Sokrates. Twierdził, że cnota jest czymś, co można w sobie wypracować. Słowem: jeżeli człowiek się nauczy, jak być dobrym, to będzie dobry. Zawsze mnie to zastanawiało, bo bywa tak, że ludzie wiedzą, jak nie należy się zachowywać, a mimo to tak postępują. Ale Sokrates powiedziałby, że to znaczy, iż tak naprawdę wcale sobie tej wiedzy nie uwewnętrznili, bo inaczej nie byłoby szansy, że się źle zachowają. I właśnie to uwewnętrznienie jest kluczowe, jeżeli chodzi o słuszne postępowanie, o wszystkie kodeksy etyczne.
To znaczy?
Że dowolny kodeks może zadziałać wyłącznie pod warunkiem, że człowiek go zaakceptuje, że jego stosowanie stanie się dla niego automatyczne. To nie jest kwestia, nad którą powinien się zastanawiać. Nawet obudzony w środku nocy ma wiedzieć, jak trzeba postąpić dobrze.
Wieleset lat po Sokratesie Immanuel Kant sformułował zasadę imperatywu kategorycznego: zawsze powinnam postępować tak, jakbym chciała, żeby zasada mojego działania miała stać się powszechnym prawem całej przyrody. Przy takim perfekcjonizmie moralnym każde, najdrobniejsze nawet uchybienie jest naruszeniem ładu świata. Małe kłamstewko urasta do rangi kosmicznego błędu.