Ufność. Sympatia do całego świata
Czy ufność jest dla człowieka korzystna?
Ufność przychodzi człowiekowi na myśl, kiedy przygląda się dzieciom. Bo cóż może mała istota wobec świata, który ją otacza? Przede wszystkim ufać. I bezwzględnie ufa. A sposób, w jaki najbliżsi na to zaufanie odpowiadają, czy go nie zawodzą, w dużym stopniu decyduje o postawie takiego malca w dorosłości.
Owa podstawowa ufność (basic trust), cechująca każdy podmiot przychodzący na świat i opisywana przez psychologów rozwoju – Erika Eriksona i Donalda W. Winnicotta – rozumiana jest jako fundament zaufania budowany w bardzo złożonej relacji matki z dzieckiem. Przychodząc na świat, noworodek jest całkowicie zależny od swoich opiekunów. Źródłem dla rozbudowywania pokładów jego podstawowej ufności jest przede wszystkim doznanie opieki, co z kolei gwarantuje prawidłowo przebiegający proces przystosowania. Najprostsze przejawy ufności dziecka to jego spokojny sen, stabilność rytmu przyjmowania pokarmu, okazywanie pozytywnych emocji. W trakcie rozwoju ufności podstawowej to przede wszystkim karmiąca, usypiająca i przewijająca matka staje się dla dziecka wewnętrzną pewnością i zewnętrzną przewidywalnością. Na dalszych etapach życia dziecka ufność podstawowa wyraża się też w aktywności poznawczej – bada ono świat, narażając się na doznania przykre, a oczekując przyjemnych. Niezaspokojenie potrzeb malucha będzie skutkować wytworzeniem postawy braku zaufania.
Zbudowanie kapitału ufności wobec osób bliskich nie gwarantuje jednak analogicznej postawy wobec obcych, instytucji czy polityków. Ta zależność dotyczy szczególnie nas, Polaków. Z badań prof. Krystyny Skarżyńskiej wynika, że o ile rodzina jest sferą, w której obdarzamy się największym zaufaniem, o tyle nasze zaufanie do innych ludzi, do instytucji, władzy jest niewielkie. Wygląda na to, że popadamy w ekstrema: bliskim ufamy czasem za bardzo, obcym – wcale.