Ogląd wyglądu, czyli czy uroda na pewno jest źródłem szcześcia
Uroda przynosi w życiu profity. Ale nie jest źródłem szczęścia
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 35. „Co to jest i jak osiągnąć dobrostan”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
„Co piękne, to dobre”. Tak zatytułowany jest klasyczny już raport z badań, który w 1972 r. na łamach „Journal of Personality and Social Psychology” opublikowała ze współpracowniczkami prof. Karen K. Dion. Uczestnicy tego projektu przyglądali się fotografiom kobiet i mężczyzn uchodzących za atrakcyjnych lub nieatrakcyjnych. Następnie mieli dokonać ich oceny na rozlicznych wymiarach. Osobom z fotografii, które cechowała wysoka atrakcyjność fizyczna, przypisali więcej cech pożądanych społecznie, takich jak odnoszenie sukcesów, dominacja, inteligencja, wysokie umiejętności społeczne. Wróżono im ponadto lepszą przyszłość, większe szanse na zostanie dobrymi rodzicami, większe prawdopodobieństwo spełnienia w życiu zawodowym i obywatelskim oraz mniejsze prawdopodobieństwo rozwodu.
Analogiczne wyniki uzyskano w wielu podobnych badaniach. Ich metaanalizy dokonał dr Alan Feingold z wydziału psychiatrii Yale University. Stwierdził, że osoby atrakcyjne w porównaniu z nieatrakcyjnymi są powszechnie postrzegane jako „bardziej towarzyskie, dominujące, ciepłe, zdrowe psychicznie, inteligentne i posiadające wyższe kompetencje społeczne”.
Faworyzowanie osób atrakcyjnych ma swoje źródło już w dzieciństwie. Z badań przeprowadzonych przez dr Judith Langlois wynika, że trzymiesięczne niemowlęta przyglądają się ładnym twarzom istotnie dłużej niż nieładnym.