Skąd przyszły krasnoludki, czyli o historii i przyszłości środków psychoaktywnych
Od alkoholu do dopalaczy
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 37. „Nałogi, natręctwa, manie”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
JOANNA CIEŚLA: – Co było pierwsze – narkotyki czy cywilizacja i religie?
BARTŁOMIEJ DOBROCZYŃSKI: – Odpowiedź nie jest oczywista. Początki cywilizacji to okres tak odległy, że nie mamy dostępu do źródeł innych niż pradawne dzieła sztuki, grobowce czy rękodzieło funeralne. Niemal całą wiedzę czerpiemy albo z kultur bliższych historycznie, które zostawiły po sobie zapisy, albo od ludów rdzennych pewnych regionów Syberii lub Amazonii, które żyją współcześnie na stopie porównywalnej z tym, jak ludzkość żyła kilka tysięcy lat temu. Mezoameryka jest szczególnie interesująca przez to, że w swoim czasie była to „Dolina Krzemowa psychodelii” – od współczesnej granicy Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie żyli Indianie osadzeni w duchowości opartej na zażywaniu pejotlu, przez całą Mezoamerykę aztecką, majańską czasów prekolumbijskich i okołokolumbijskich. Ona zostawiła szczególnie dużo dokumentów na temat świętych grzybów, głównie łysiczki meksykańskiej (Psylocibe mexicana). W języku nahuatl nazywano je teonanacatl – mięso bogów.
Człowiek prehistoryczny trafił na nie przypadkiem?
Zapewne tak, przy okazji różnorakich eksperymentów z pożywieniem. Natomiast faktycznie we wszystkich kulturach, w których używa się środków psychoaktywnych, w swoim pierwotnym podstawowym sensie były one przypisane do czynności religijnych, z odniesieniem kosmicznym, duchowym, absolutnym.