Leo Szilard, wybitny fizyk, bez udziału którego pierwszy reaktor jądrowy nie powstałby w Ameryce, a bombę atomową wynaleźliby Niemcy albo Rosjanie, pytany o kosmitów mawiał, że wcale nie trzeba ich szukać daleko. Obcy są tutaj, na Ziemi – i są Węgrami. Tak się jakoś wówczas, czyli w latach 30. i 40. ubiegłego wieku, złożyło, że opuszczający zagrożoną nazizmem Europę przedstawiciele tej nacji wnieśli niebywały wręcz wkład w rozwój nauki i techniki. Gdyby nie aktywność uczonych takich jak Szilard, Eugene Wigner, Edward Teller czy John von Neumann, świat wyglądałby dziś zupełnie inaczej i przypominał, zapewne, alternatywną rzeczywistość z „Człowieka z wysokiego zamku” Philipa K.