Niezbędnik

Co mamy w genach

Co nas kształtuje: geny czy środowisko?

Prof. Włodzimierz Oniszczenko, psycholog, wykładowca na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Prof. Włodzimierz Oniszczenko, psycholog, wykładowca na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Leszek Zych / Polityka
Rozmowa z prof. Włodzimierzem Oniszczenką, o tym, na ile ludzkimi zachowaniami rządzi DNA.

Marcin Rotkiewicz: – Od lat toczy się dyskusja, co bardziej wpływa na nasze zachowanie: geny czy środowisko. Można odnieść wrażenie, że dziś w tym sporze jest remis. Ale czy to dokładnie znaczy, że geny w połowie decydują o naszym IQ?

Włodzimierz Oniszczenko: – Wyobraźmy sobie test inteligencji, którym badamy wszystkich dorosłych Polaków. Każda z osób poddanych testowi uzyskuje konkretny wynik. Następnie ustawiamy je w szeregu: od osób mających najniższe IQ po te z najwyższym.

Gdyby chcieć przedstawić to na wykresie, otrzymalibyśmy tzw. krzywą Gaussa, przypominającą kształtem dzwon. Czyli uzyskalibyśmy graficzny obraz bardzo dużego zróżnicowania – od głębokiego upośledzenia umysłowego (lewa strona krzywej) do geniuszu (prawa strona). To jest tzw. całkowite zróżnicowanie inteligencji w populacji. Co powoduje, że jedni są geniuszami, a inni głęboko upośledzonymi? Odpowiedź jest stosunkowo prosta – wpływy genetyczne oraz środowiskowe.

Geny a inteligencja

W jakiej proporcji?

Otóż tego nie wiadomo. Moja czy pańska inteligencja może zależeć w połowie, w 75 proc., a może jedynie w 10 proc. od czynników genetycznych. Tego nikt nie wie.

Mówi się jednak, że w przypadku inteligencji czynniki genetyczne wyjaśniają 50 proc., a środowiskowe pozostałe 50 proc. tego zróżnicowania...

...to znaczy tylko tyle, że w danej populacji czynnik genetyczny wyjaśnia połowę całkowitego zróżnicowania inteligencji.

Połowa – to chyba zaskakująco dużo?

Tak. Aczkolwiek jeśli zapytać, co się kryje za tym wpływem genetycznym, nauka odpowiada bardzo ogólnikowo, że chodzi o właściwości tkanki mózgowej, czyli np. szybkość przesyłania informacji między komórkami nerwowymi. Udało się też zidentyfikować wiele genów powiązanych z inteligencją, a także jej zależność od wieku. Im człowiek starszy, tym większą rolę w zmienności jego inteligencji czy jej rozwoju odgrywają czynniki genetyczne.

Dlaczego?

Ponieważ prawdopodobnie to geny podtrzymują nasz potencjał intelektualny.

Czy to oznacza, że gdy z wiekiem przestajemy się uczyć, wysiadujemy przed telewizorem i popadamy w rutynę, to geny mogą nam to zrekompensować?

Mniej więcej tak, bo zgodnie z tą hipotezą, jeśli wpływ środowiskowy maleje, to wzrasta wpływ genetyczny. Ale pełnej rekompensaty raczej bym nie oczekiwał.

Nieprzypadkowo powstało kształcenie ustawiczne czy tzw. uniwersytety trzeciego wieku. Uczymy się, by komórki mózgowe, mówiąc kolokwialnie, nie rdzewiały. Trzeba je aktywizować. Ani geny, ani czynniki środowiskowe nie działają w próżni. Np. ludzie poszukują środowiska odpowiadającego ich potencjałowi, który jest genetycznie uwarunkowany.

Czyli np. człowiek potencjalnie inteligentny będzie rozglądał się za towarzystwem ludzi inteligentnych.

Dokładnie tak. Za dobrą szkołą, stymulującą pracą oraz osobami o podobnym poziomie intelektualnym. Rzadko się zdarza, by ktoś szukał towarzystwa ludzi mniej inteligentnych od siebie.

Geny a poglądy polityczne

Jak DNA oddziałuje na cechy osobowości człowieka?

Średni udział czynników genetycznych w osobowości ocenia się na 40 proc. Jednak niektóre cechy znacznie bardziej zależą od genów – np. coś takiego jak skłonność do ryzyka, którą psychologowie nazywają poszukiwaniem doznań. Ono w 65 proc. jest uwarunkowane genetycznie.

A co z poglądami politycznymi, skoro wielu psychologów wiąże je jakoś z cechami osobowości?

Do tej pory nie znaleziono ani jednego genu, który można by powiązać z postawami politycznymi. Co oczywiście nie znaczy, że nie są one uwarunkowane genetycznie – może bowiem wpływać na nie wiele genów. Zdają się to potwierdzać badania bliźniąt jednojajowych wskazujące, że udział czynników genetycznych w zmienności postaw jest stosunkowo wysoki. On może sięgać nawet 60 proc. Zatem bez wątpienia mamy w tym wypadku do czynienia z jakimś wpływem genetycznym.

Czy to oznacza, że mogą istnieć geny prawicowości lub lewicowości?

Kiedy mówi się o wpływie DNA na postawy polityczne, wielu ludzi wyobraża sobie, że część z nas ma, bądź nie, jakiś gen powodujący, że jesteśmy zwolennikami kary śmierci albo jej przeciwnikami. Lub, mówiąc szerzej, że mamy poglądy lewicowe albo prawicowe. Proszę pamiętać, iż oddziaływanie genów jest dużo bardziej skomplikowane.

Więc jak to jest?

Istnieją hipotezy mówiące o tym, że postawy mogą wynikać z genetycznie uwarunkowanych cech osobowości albo genetycznie uwarunkowanych zdolności (chodzi głównie o inteligencję), a wszystko to dokonuje się pod kontrolą środowiska. W 1959 r. słynny psycholog Hans Eysenck sformułował hipotezę, że ekstrawertycy są bardziej skłonni do przyjmowania postaw autorytarnych, a introwertycy – bardziej liberalnych. Nie udało się jednak tego potwierdzić.

Z kolei w polskich badaniach próbowaliśmy powiązać kluczowe cechy osobowości, tzw. wielką piątkę – neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność – z postawami politycznymi. I wprawdzie jakieś zależności się ujawniały, ale bardzo słabe. Czyli być może jest tak, że te czynniki genetyczne tworzą pewną gotowość do przyjmowania określonych postaw. Natomiast to, jakie poglądy dana osoba będzie rzeczywiście wyznawać, zależy od środowiska.

Geny a agresja

Czy istnieje coś takiego jak gen zła?

Jakiś czas temu pojawiły się doniesienia o wykryciu genu hiperagresji, który znaleziono u pewnego więźnia w USA skazanego za morderstwa. Od razu chcieli to wykorzystać jego adwokaci, próbując dowieść, że złe geny zmusiły tego człowieka do złych czynów. Oczywiście nie ma czegoś takiego jak gen zła. Natomiast można podejrzewać, na podstawie dotychczasowej wiedzy, że istnieją takie geny, które zwiększają skłonność do zachowań agresywnych. Są one prawdopodobnie powiązane np. z genami odpowiedzialnymi za ADHD.

Stosunkowo niedawno pojawiła się hipoteza, iż geny odpowiedzialne za zaburzenia w rozwoju inteligencji odpowiadają również za jej normalny rozwój. Zatem analogicznie – geny wywołujące nadmiar agresji być może również odpowiadają za normalne zachowania. W przypadku zwierząt geny odpowiedzialne za agresję pełnią bardzo ważną funkcję adaptacyjną – są po prostu zwierzętom potrzebne na przykład do walki o żywność czy do obrony potomstwa.

Zatem za agresją kryją się najpewniej jakieś mechanizmy genetyczne. Ale to jest tak jak z postawami politycznymi – nie istnieje pojedynczy gen odpowiadający za skłonność do atakowania bliźnich. Agresja jest elementem natury człowieka, natomiast środowisko potrafi zmienić prawdopodobieństwo jej wystąpienia.

Zresztą zachowania agresywne są najsilniej kontrolowane społecznie – od dziecka jesteśmy uczeni, by trzymać w karbach nasze negatywne emocje.

Geny a temperament

Psychologowie, opisując osobowość człowieka, wprowadzają podział na charakter i temperament. Na ten drugi miałyby się składać takie cechy, jak wrażliwość emocjonalna, aktywność czy wytrzymałość psychiczna. Temperament miałby być ponadto bardzo silnie zdeterminowany genetycznie, a charakter nie. Czy rzeczywiście tak jest?

Na temperament składają się cechy, które ujawniają się najwcześniej w rozwoju – można je zaobserwować już u niemowląt. Udział czynników genetycznych i środowiskowych w zmienności cech temperamentu jest jak dwa do trzech: dwa to geny, a trzy to środowisko.

Jeśli porówna się temperament z innymi cechami osobowości, to rzeczywiście wpływ czynników genetycznych jest większy. Jeśli natomiast spojrzymy na takie cechy, jak samoocena, poczucie własnej wartości, to udział czynników genetycznych jest tu stosunkowo niewielki.

Bo zależą one w dużym stopniu np. od rodziców: czy są wobec nas bardzo krytyczni czy raczej wspierający i wyrozumiali. Jednak nie wszyscy się z tym zgadzają. Psycholog Judith Rich Harris została w 1995 r. uhonorowana prestiżową nagrodą Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego za artykuł dowodzący, że wpływ rodziców na dzieci jest statystycznie pomijalny. To, kim będziemy i jakie przyjmiemy postawy wobec życia, zależy od genów i grupy rówieśników, w której się obracamy.

Poglądy Harris są w znacznym stopniu oparte na danych, które konsekwentnie uzyskuje się w badaniach osobowości na całym świecie, niezależnie od populacji. Generalnie jest tak, że osobowość jest warunkowana przez czynniki genetyczne oraz tzw. wspólne środowisko (inaczej rodzinne) i specyficzne środowisko, czyli coś, co można nazwać historią życia jednostki – zespół jej indywidualnych doświadczeń, związanych zarówno z rodziną, jak i zdobywanych poza nią. Okazuje się, że średnio czynniki genetyczne wyjaśniają 40 proc. zmienności cech osobowości, a specyficzne środowisko – 60 proc. Wspólne środowisko wyjaśnia nieistotną statystycznie część zmienności, poniżej 5 proc. Niektórzy interpretują to w taki sposób, że wpływ rodziny nie ma żadnego znaczenia.

Z psychologii rozwojowej wiadomo, że jest taki okres w życiu człowieka, w którym rówieśnicy znaczą więcej niż rodzice – zaczyna się on mniej więcej ok. 12–13 roku życia i trwa do ok. 18–20, a nawet dłużej. Gdyby tak na to patrzeć, to rzeczywiście czynniki genetyczne plus środowisko rówieśnicze znaczą w życiu człowieka najwięcej.

Jednak można spojrzeć na to inaczej: gdybyśmy badali osobowość dzieci, to prawdopodobnie wpływ czynnika rodzinnego byłby dużo istotniejszy, bo ich rozwój w większym stopniu podlega wpływowi rodziców. Natomiast jeśli bada się osoby w okresie dorastania lub dorosłe, to tam udział czynnika rodzinnego jest już mniejszy.

Czyli wszystko zależy od tego, na jaką fazę życia się spojrzy?

Dokładnie tak. Z tego powodu przestrzegałbym przed twierdzeniem, że rodzina nie ma znaczenia. Poglądy Judith Rich Harris mogą być bardziej adekwatne w amerykańskiej kulturze niż na przykład w polskiej czy indyjskiej. Amerykanie tak bowiem wychowują dzieci, by były one zdolne do samodzielnej egzystencji jak najszybciej. Zatem wcześniej maleje tam rola rodziny. Mogę ponadto podać dość zaskakujący przykład, jak silne są wpływy środowiska rodzinnego. Wraz z lekarzami przeprowadziliśmy badania poziomu cholesterolu u ludzi pod kątem tego, w jakim stopniu zależy on od genów. I okazało się, że udział środowiska rodzinnego odgrywa w tym wypadku bardzo dużą rolę – ważne są nawyki dietetyczne, aktywność fizyczna.

Jednym z najbardziej spektakularnych dowodów na potęgę działania genów są bliźnięta jednojajowe, właściwie identyczne genetycznie. Na ile są one do siebie podobne pod względem psychicznym?

Bliźnięta jednojajowe czy, używając bardziej naukowej terminologii, monozygotyczne mogą się jednak różnić na poziomie genetycznym. Na skutek działania pewnych czynników dochodzi bowiem do tłumienia aktywności genów – u jednego bliźniaka może to następować tak, u drugiego inaczej. Tym właśnie lekarze tłumaczą fakt, że jedno z bliźniąt może zachorować na nowotwór, a drugie wcale nie musi. Są także wstępne dane wskazujące, iż tłumienie aktywności genów może wpływać na charakterystykę psychologiczną bliźniąt. Z tego zaś wynika, że są to dwie różne, choć bardzo do siebie podobne pod względem genetycznym jednostki.

Można jednak spotkać się z opisami bliźniąt jedno­jajowych, które zostały rozdzielone tuż po urodzeniu i były wychowywane w różnych środowiskach, a mimo to są do siebie podobne jak dwie krople wody. Jeden jest strażakiem i drugi też. Lubią płatać podobne figle znajomym, oglądają te same filmy itp. Czy nie są to przykłady przemożnego wpływu genów na psychikę człowieka?

Rzeczywiście, bywa, że bliźnięta zachowują się w podobny sposób, uprawiają ten sam zawód, nawet giną niemal w takich samych okolicznościach. Tyle że to są pojedyncze przykłady. W naszej szerokości geograficznej rodzą się 3–4 pary bliźniąt monozygotycznych na tysiąc niemowląt. A ile jest przypadków takich spektakularnych podobieństw? Bardzo mało i odgrywa tu rolę czysty przypadek.

Genetyka a psychologia

Genetyka na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w kwestii zachowań człowieka i będzie mocno wkraczać w obszar psychologii. Jak bardzo zmieni tę naukę?

Przyszłość psychologii to właśnie genetyka, neurofizjologia, być może też biochemia. Tak przypuszczam, ale widać to również w podręcznikach psychologii ogólnej, w których już pojawiają się rozdziały poświęcone genetyce zachowania. Jeżeli chcemy naprawdę zrozumieć, co kryje się za ludzkimi zachowaniami, to nie możemy ograniczać się wyłącznie do ich opisywania oraz tworzyć kolejne teorie, które żyją krócej lub dłużej. Powinniśmy próbować dotrzeć do źródeł naszych zachowań, zejść do poziomu genów, albowiem niemal wszystko stanowi ich pochodną. Problem polega oczywiście na tym, że ludzkie zachowania są dość złożone. Albo może okazać się, że one są w gruncie rzeczy proste, tylko komplikują się przez wpływy środowiskowe.

Przydałby się w psychologii – na co na razie się nie zanosi – program analogiczny do Projektu Poznania Ludzkiego Genomu. Taki wielki program badawczy, dzięki któremu udałoby się z dużą precyzją pokazać, w jaki sposób środowisko i geny wpływają na nasze zachowania.

Nie niesie to ze sobą niebezpieczeństwa, że będzie można hodować ludzi o pożądanych cechach?

Zagrożenia byłyby poważne. Eugenika stałaby się całkiem realna: być może rodzice będą mogli wybrać geny dla dziecka i odpowiednio je stymulować. W tej chwili to jeszcze science fiction. Genetyka zachowania jest zatem dziedziną potencjalnie niebezpieczną, ale szalenie fascynującą.

rozmawiał Marcin Rotkiewicz

 

Prof. Włodzimierz Oniszczenko, psycholog, wykładowca na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Opublikował kilkadziesiąt prac naukowych i popularnonaukowych, w tym m.in. monografie: „Genetyczne podstawy temperamentu” oraz „Genetyczne podstawy ludzkich zachowań”.

Niezbędnik Inteligenta „Co mamy w genach” (100079) z dnia 17.03.2014; Oblicza genetyki; s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Co mamy w genach"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną