Niezbędnik

Seks i medycyna

Seks pod okiem lekarza

„Nauka namaściła swoim – przeciwstawnym kościelnemu – autorytetem chuć, ogłaszając, że jest ona takim samym popędem jak głód czy pragnienie”. „Nauka namaściła swoim – przeciwstawnym kościelnemu – autorytetem chuć, ogłaszając, że jest ona takim samym popędem jak głód czy pragnienie”. Getty Images
Seks, kiedy jest w kłopotach, potrzebuje wsparcia medycyny. I ona pomaga. Choć zwykle trzeba długo czekać.

Życie seksualne to słodkogorzki składnik ludzkiego życia. Przynosi radość i spełnienie, bliskość i emocje, czyli to, co jest potrzebne, by człowiek mógł czuć się szczęśliwy. Z drugiej strony wiążą się z nim rzeczy nieprzyjemne – negatywne oceny moralne, lęk przed niespełnieniem oczekiwań, choroby. Rozwiązywaniem tych problemów zajmują się ludzie różnych nauk – filozofowie, teolodzy, psychologowie. Oraz oczywiście lekarze. Choć dopuszczono ich do głosu stosunkowo późno, i często nie nadążają za zmieniającą się rzeczywistością, mają na koncie kilka spektakularnych sukcesów.

Kara

Zagadkę pochodzenia kiły historycy próbują rozwikłać do dziś. Jedni twierdzą, że zanim odkryto Amerykę, była ona nieznana na Starym Kontynencie, i to Kolumb przywlókł jej zarazki do Hiszpanii dopiero w 1492 r. Inni utrzymują, że ludność Eurazji miała wcześniej z nimi do czynienia i jakoś udało się jej na nią uodpornić. Ale kiedy pod koniec XV w. kiła do Europy wróciła, szybko zaczęła się szerzyć, przybierając w XVI w. tak ciężką formę, jaka nigdy już miała się nie powtórzyć.

Wizja kolejnej pandemii tej choroby została rozwiana, kiedy skuteczny przeciwko niej i pokrewnym chorobom przenoszonym drogą płciową okazał się pierwszy antybiotyk użyty w 1943 r. do leczenia rozmaitych zakażeń bakteryjnych – penicylina. Była nieocenionym darem także dlatego, że wytrąciła z ręki poważny oręż obrońcom moralności, którzy przez stulecia nazywali kiłę karą boską spotykającą grzeszników za ich lubieżne praktyki. Do ubiegłego stulecia żaden tekst opisujący kiłę nie był pozbawiony aspektów moralnych, co wypaczało spojrzenie czysto medyczne zarówno na samą chorobę, jak i szerzej – na seks. I to nie tylko dlatego, że bakterię ją wywołującą odkryto dopiero w 1905 r.

Julius Rosenbaum, niemiecki lekarz z Halle, w pierwszej połowie XIX w.

Niezbędnik Inteligenta Nr 2/2018 (100138) z dnia 24.09.2018; Człowiek; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Seks i medycyna"
Reklama