Niezbędnik

Zbiory z jednostkami

Na co komu dziś narody

Ciągle najważniejszym punktem odniesienia, zdolnym wywołać zbiorowy efekt przekładający się na polityczne emocje, jest naród. Ciągle najważniejszym punktem odniesienia, zdolnym wywołać zbiorowy efekt przekładający się na polityczne emocje, jest naród. Marcin Bielecki / PAP
Czy współczesne narody można jeszcze nazywać wspólnotami? A może nie są one już człowiekowi potrzebne?

Trudno o lepszą ilustrację kondycji współczesnej niż przypadek Les Bleus, reprezentacji Francji w piłce nożnej. 15 lipca wygrała w Moskwie z Chorwacją, a Francuzi zyskali okazję do kontynuacji republikańskiej fiesty. Rozpoczynają ją tradycyjnie 13 lipca balami u strażaków, a 14 lipca, w dzień Bastylii, wiwatują oddziałom armii, żandarmerii i straży pożarnej defilującym po Polach Elizejskich, wieczorem zaś bawią się przy sztucznych ogniach na Polu Marsowym. Śpiewem Marsylianki potwierdzają, że Francja i Republika zapoczątkowana wydarzeniami w 1789 r. mają się dobrze. A w centrum uwagi publiczności podczas tegorocznej przedłużonej fety byli Paul Pogba, Kylian Mbappé, N’Golo Kanté, Ousmane Dembélé czy Nabila Fekir ze zwycięskiej jedenastki.

Gwinea, Kamerun, Algieria, Mauretania, Kongo, Senegal, Mali – to niepełna lista krajów, z których pochodzą Les Bleus, ale wszyscy, podobnie jak autochtoni, mówią, że „Francja jest piękna i trzeba być z niej dumnym”. Nie ma powodu, by wątpić w szczerość tych wypowiedzi, warto jednak sięgnąć pamięcią 20 lat wstecz, gdy Francja pierwszy raz zdobywała tytuł mistrza świata. Wówczas podobnie kolorowy skład reprezentacji miał być dowodem na sukces francuskiego modelu republikańskiej integracji. Określenie „black-blanc-beur” jeszcze na początku lat 90. używane, by piętnować wielokulturowe społeczności przedmieść, po zwycięstwie Les Bleus zmieniło znaczenie.

Dziś komentatorom towarzyszy ta sama euforia co w 1998 r., odmiennie jednak interpretują oni symbolikę zwycięstwa Les Bleus. Unikają patosu, a zwycięskich piłkarzy nie przedstawiają jako bohaterów narodowych. Konserwatywny „Le Figaro” analizuje: „W epoce, w której dominuje indywidualizm, ten triumf był wynikiem projektu zbiorowego”.

Niezbędnik Inteligenta Nr 4/2018 (100141) z dnia 03.12.2018; Człowiek; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Zbiory z jednostkami"
Reklama