Niezbędnik

Przemijanie, obalanie

Pomniki poprzednich epok

Obalony pomnik prałata Jankowskiego. Obalony pomnik prałata Jankowskiego. Wojciech Stróżyk / Reporter
Z im większą gorliwością stawiamy pomniki, tym brutalniej obchodzi się z nimi historia. Szczególnie w naszej części Europy.
Sofijski pomnik poświęcony Armii ZSRR zamieniony w ramach street artu na upamiętnienie bohaterów popkultury, takich jak Batman czy Superman, 2011 r.Nikola Mihov/Wostok Press/Maxppp/Forum Sofijski pomnik poświęcony Armii ZSRR zamieniony w ramach street artu na upamiętnienie bohaterów popkultury, takich jak Batman czy Superman, 2011 r.

Upamiętnienie kogokolwiek w brązie czy marmurze nie jest przepustką do nieśmiertelności. Długa jest lista królów, wodzów czy generałów, których najpierw wynoszono na cokoły, a następnie z nich strącano, bo przyszła rewolucja, zmienił się ustrój lub sąsiad podbił kraj. Do końca XIX w., a nawet do I wojny światowej, panował w tym względzie estetyczny konsens. Wielkich nagradzano albo ich figuratywnymi wizerunkami (zazwyczaj na koniu), albo – w spektakularnych przypadkach – architektonicznymi łukami triumfalnymi. Te pierwsze były jednak obarczone podwyższonym ryzykiem: zawsze łatwiej zrzucić z cokołu statuę, aniżeli zburzyć dużą budowlę. Poza tym pamięć w wydaniu figuratywnym bardziej drażni aniżeli utrwalona w abstrakcyjnych formach. Któż jednak, stawiając pomnik, myśli o jego przyszłych niepewnych losach?

I tak na przełomie XIX i XX w. – jak skwapliwie policzyli badacze – postawiono m.in. 250 monumentów sławiących Ottona von Bismarcka, a wcześniej – blisko 6000 upamiętniających epokę napoleońską. Po 1914 r. wodzowie musieli się nieco przesunąć, by ustąpić miejsca żołnierzom. Często bezimiennym, upamiętnionym w Grobach Nieznanego Żołnierza, których tworzenie zainicjowano w Wielkiej Brytanii i we Francji w 1920 r.

Zdecydowanie najciekawszy w historii pomników w naszej części Europy wydaje się jednak czas po 1945 r.

Od kołchoźnika do spomenika

W wymiarze ideologicznym sprawa była wtedy prosta, a wytyczne katalogowe jednoznaczne: w bloku tzw. demoludów honorować należało bardzo wąską grupę postaci i wydarzeń – Lenina, Stalina (do pewnego momentu), narodowych bojowników o socjalizm i komunizm, ofiary II wojny światowej, żołnierzy radzieckich „wyzwalających” tę część Europy, plus neutralnych z ideologicznego punktu widzenia artystów.

Niezbędnik Inteligenta Nr 1/2019 (100144) z dnia 01.04.2019; Cywilizacja; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Przemijanie, obalanie"
Reklama