Pierwsza: iść tropem poszczególnych epok i sięgać po publikacje typu: „Historia impresjonizmu”, „Sztuka renesansu” czy „Malarstwo baroku”. Czasami ta ścieżka prowadzi do ciekawych lektur typu „Sztuka III Rzeszy” Piotra Krakowskiego czy „Współczesna sztuka chińska” Moniki Szmyt.
Druga droga to spotkania z poszczególnymi, wybranymi artystami. W przypadku największych gwiazd, jak da Vinci, van Gogh czy Picasso, wydawnictw jest do wyboru, do koloru.
Interesującym wyzwaniem intelektualnym jest trzecia droga – bliższy kontakt z konkretnymi dziełami sztuki. To trochę jak zwiedzanie muzeum z przewodnikiem, od obrazu do obrazu, tyle że oryginał zastąpiony zostaje przez reprodukcję, a słowo mówione przez pisane. Sporo jest bardzo ciekawych tego rodzaju publikacji. Warto zacząć od wydanej niedawno dwutomowej „Rozmowy obrazów” Grażyny Bastek, która zestawia po dwa, trzy dzieła dotyczące różnych tematów, jak „sceny z życia małżeńskiego”, „woda i mgła” czy „gest malarski”. Godne uwagi są także erudycyjna „Sztuka patrzenia” Tadeusza Boruty, pełna ciekawostek „Jak czytać malarstwo” Patricka de Ryncka i niewielka „Nic nie widać” Daniela Arasse’a. Rodzimy dorobek ciekawie przybliża zaś Dorota Folga-Januszewska w „Jak czytać malarstwo polskie”.
Można też pójść tropem czwartym, czyli tematami i wątkami, jakie spotyka się w sztuce. Na rynku jest sporo książek koncentrujących się a to na aktach, a to na martwych naturach czy pejzażach. Interesują nas barwy? Sięgnijmy po „Historię koloru” Marii Rzepińskiej lub „Kolor i kultura” Johna Cage’a.
Ciekawą, trochę detektywistyczną zabawą jest odszukiwanie w dziełach sztuki ukrytych treści i znaczeń.