Dowiedzieliśmy, że mózg zachowuje zdolność »zlecania« drobnych ruchów długu po utracie przez organizm zdolności ich wykonywania. Oraz tego, że skomplikowane zamierzone ruchy, których charakterystyka obejmuje zmieniające się prędkości i zakrzywione trajektorie, mogą być łatwiej i szybciej zinterpretowane przez algorytmy sztucznej inteligencji niż te proste, jak przesuwanie kursora ze stałą prędkością”. Tak naukowcy ze Stanford University podsumowali w maju 2021 r. wyniki swoich badań, w których brał udział mężczyzna określany jako T5. W 2007 r. stracił możliwość poruszania się z powodu urazu rdzenia kręgowego.
Cztery lata wcześniej do mózgu wszczepiono mu dwa czujniki o wymiarach 4x4 mm wyposażone w 100 elektrod, które odbierają sygnały z neuronów w części kory ruchowej odpowiadającej za ruchy dłoni. Są one przesyłane przewodami do komputera, a algorytmy sztucznej inteligencji dekodują je i określają prawdopodobny zamierzony ruch dłoni i palca T5. Kiedy T5 został poproszony o wyobrażenie sobie używania ręki do zaznaczania liter kursorem, stworzone w ten sposób słowa pojawiały się na monitorze z prędkością ok. 40 znaków na minutę.
W nowym badaniu T5 koncentrował się na próbie pisania pojedynczych liter na wyimaginowanej kartce za pomocą wyimaginowanego pióra. Powtarzał każdą 10 razy, pozwalając oprogramowaniu na naukę rozpoznawania sygnałów neuronowych z nią związanych. Później, w trakcie wielogodzinnych sesji, T5 odczytywał zdania, np. „przerwałem, nie mogłem milczeć” i „w ciągu trzydziestu sekund armia wylądowała”. W ten sposób uzyskał szybkość 90 znaków (ok. 18 słów na minutę), czyli porównywalną do tej, z jaką jego pełnosprawni rówieśnicy tworzą esemesy na smartfonach. A poproszony o udzielenie odpowiedzi na pytania otwarte, które wymagały namysłu, pisał z prędkością średnio 73,8 znaków, czyli ok.