Kiedy ludzie będą masowo podróżować w kosmos jako turyści?
97. Kiedy ludzie będą masowo podróżować w kosmos jako turyści?
Najprostsza odpowiedź brzmi: nieprędko. Nie widać bowiem na horyzoncie przełomu technologicznego, który byłby porównywalny z rozwojem lotnictwa w XX w. Podróże kosmiczne od ludzi wymagają dobrego stanu zdrowia oraz odpowiedniego treningu. Poza tym są nadal skomplikowane, ryzykowne i bardzo drogie. Wprawdzie w 2001 r. osiem dni spędził w kosmosie amerykański milioner i pierwszy w historii kosmiczny turysta Denis Tito (m.in. wizytując Międzynarodową Stację Kosmiczną), ale za swoją podróż na pokładzie rosyjskiego Sojuza zapłacił 20 mln dolarów. Kolejnych kilku bogaczy, którzy w następnych latach poszli w jego ślady, płaciło nawet 35 mln dolarów. Są to kwoty dla ogromnej większości ludzi całkowicie nieosiągalne.
Namiastką podróży kosmicznych dla osób mniej zamożnych, ale nadal o bardzo zasobnym portfelu, mają być loty na wysokość 100 km, uznawaną za umowną granicę, za którą rozpościera się bezkresna przestrzeń kosmiczna. Tyle że będą mogli spędzić w niej krótki czas (kilka–kilkanaście minut) za cenę ponad 250 tys. dolarów. Takie możliwości (na razie) proponuje powstała w 2004 r. firma Virgin Galactic, w którą zainwestował Richard Branson, ekscentryczny brytyjski przedsiębiorca i milioner. W październiku 2011 r. buńczucznie zapowiedział, że uruchomi regularne komercyjne loty kosmiczne w ciągu najbliższych dwóch lat. Wtedy też otworzył pierwszy na świecie port kosmiczny przeznaczony do lotów turystycznych: Spaceport America w Nowym Meksyku. Co z tego wyszło, łatwo sprawdzić: przez 16 lat Virgin Galactic nie wysłała w kosmos żadnego turysty (choć podobno zgromadziła ok. 700 chętnych), po drodze zaliczając katastrofę w 2014 r. testowanego swojego kosmicznego samolotu VSS Enterprise. Virgin Galactic nie złożyła jednak broni: 11 lipca 2021 r. na pokładzie rakiety-samolotu VSS Unity „dotknęli” kosmosu Dave Mackay, Colin Bennett, Beth Moses, Sirisha Bandla, Michael Masucci oraz sam Richard Branson.