Jestem wieloletnią czytelniczką felietonów Daniela Passenta i zwróciłam uwagę na zdanie użyte przez niego w felietonie „Frajerzy i kanalie” (POLITYKA 31), w którym napisał: „Zasada: oko za oko, ząb za ząb, jest kusząca, pokusa linczu – silna, zaspokaja instynkty”. Chciałam tu stanąć w obronie cytowanej zasady. Postaram się uzasadnić, dlaczego nie powinno się jej kojarzyć z zemstą lub linczem.
Biblijna sentencja „oko za oko, ząb za ząb” zapisana w Księdze Wyjścia 21:24 według niektórych to nic innego, jak boże przyzwolenie na branie odwetu. Jednak tak nie jest. Taka interpretacja stoi w sprzeczności z przykazaniem: „Nie wolno ci wywierać pomsty ani żywić urazy do synów swego ludu” (Kapłańska 19:18). W Izraelu to nie pokrzywdzeni, lecz sędziowie byli zobowiązani wyegzekwować przepis nakazujący „dać duszę za duszę, oko za oko, ząb za ząb” (Wyjścia 21:23, 24). Obowiązujące tam prawo dokładnej odpłaty, nakazujące dać duszę za duszę, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę i nogę za nogę, kładło nacisk na świętość życia i wyraźnie uzmysławiało Izraelitom, że muszą zachowywać wyjątkową ostrożność, by nikomu nie wyrządzić krzywdy. Poza tym podkreślało konieczność składania prawdziwych i dokładnych zeznań, gdyż fałszywy świadek miał ponieść taką karę, jaką chciałby ściągnąć na niewinną osobę. („A sędziowie dokładnie zbadają i jeśli świadek jest świadkiem fałszywym i podniósł fałszywy zarzut przeciw swemu bratu, to uczynicie mu tak, jak on knuł, by uczynić swemu bratu, i usuniesz spośród siebie zło. A pozostali usłyszą to i będą się bać, i już nigdy nie dopuszczą się pośród ciebie żadnego takiego zła.