O Polityce

Kłopotliwe stulecie

O „tożsamości” Szczecina: opinia czytelniczki

Ze zmiennymi uczuciami czytałam artykuł „Kłopotliwe stulecie” (POLITYKA 8) o obchodach 100-lecia niepodległości Polski na dawnych ziemiach niemieckich. Jestem rodowitą szczecinianką, urodzoną zaraz po wojnie, dorastającą w trudnych czasach, ale ze szczęśliwym dzieciństwem. (…) To prawda, że Szczecin, podobnie jak inne dawne niemieckie miasta, nie ma własnej, jednoznacznej tożsamości. Uważam, że jej świadome tworzenie nie było w powojennym okresie potrzebne i możliwe, taka świadomość pojawiła się na przełomie wieków. To, jak tworzyła się atmosfera miasta, zależało od ludzi, którzy tu (…) przybywali, i od tego, jakie zachowania czy tradycje ze sobą z różnych stron Polski przywozili. Faktem też jest, że na początku XXI w. była w Szczecinie fascynacja niemiecką przeszłością miasta, byli fetowani niemieccy artyści działający w przedwojennym mieście – moim zdaniem nawet z dużą przesadą. (…)

Ale na zadane w artykule pytanie: czy „po 70 latach możemy powiedzieć, że jesteśmy u siebie”, mówię dziś: od zawsze byłam tu u siebie. Oczywiście nie mogę świadomie mówić o politycznych czasach mojego wczesnego dzieciństwa, ale moje tutaj życie ukształtowało mnie na polską patriotkę, wykształconą w miejscowych szkołach na poziomie, o którym dzisiejsza młodzież może tylko pomarzyć. (…) Szczecińskie instytucje kultury, jak Akademia Sztuki czy Trafostacja, funkcjonują teraz w poniemieckich pałacach, przewodnicy miejscy i wydawnictwa wspominają na każdym kroku niemieckie pochodzenie najpiękniejszych budynków Szczecina. Jeśli tylko większość tych budynków byłaby odnowiona – byłoby pięknie i każdy szczecinianin byłby ze swego miasta dumny, choć to są ślady poniemieckie.

Polityka 12.2018 (3153) z dnia 20.03.2018; Do i od redakcji; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "Kłopotliwe stulecie"
Reklama