O Polityce

Rosyjskie ślady

Grzegorz Rzeczkowski odpowiada na zarzuty

Polityka

Artykuł ten jest przedmiotem sporu w postępowaniu o ochronę dóbr osobistych, które toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie z powództwa Roberta Szustkowskiego, który kwestionuje niektóre jego twierdzenia uznając, że naruszają jego dobra osobiste. Niniejsze oświadczenie publikowane jest jako zabezpieczenie udzielone przez Sąd na czas trwania procesu.

W tekście „Rosyjskie ślady na taśmach” (POLITYKA 36) opisałem m.in. relacje głównego bohatera afery podsłuchowej Marka Falenty z rosyjską Kuzbaską Kompanią Paliwową (KTK). Napisałem, że osobą, która miała polecić Falentę w Rosji, był Robert Szustkowski, pochodzący z Piaseczna multimilioner z gambijskim paszportem.

W przesłanym po trzech tygodniach sprostowaniu (POLITYKA 40) Szustkowski zarzucił mi, że zamieściłem „szereg nieprawdziwych informacji” na jego temat, jednak zaprzeczył trzem: że polecił Falentę Rosjanom, że jest związany z ludźmi mafii sołncewskiej i rosyjskiego GRU oraz że dla nich miał pracować i zarabiać. Szustkowski napisał również, że nie brał udziału w aferze taśmowej i nie ma z nią nic wspólnego. To akurat zarzut najłatwiejszy do obalenia, bo niczego takiego Szustkowskiemu nie zarzuciłem. Napisałem tylko o jego partnerach biznesowych z Grupy Radius, którzy stali za firmami – właścicielami restauracji Sowa i Przyjaciele, gdzie dokonywano nagrań.

Polityka 41.2018 (3181) z dnia 09.10.2018; Do i od redakcji; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Rosyjskie ślady"
Reklama