Odpowiedź na sprostowanie Michała M. Lisieckiego
Ciąg dalszy polemiki w sprawie rosyjskich śladów na taśmach
W tekście „Rosyjski ślad na taśmach” (POLITYKA 36), poza pokazaniem prowadzących do rosyjskich służb tropów w aferze podsłuchowej, próbowałem wyjaśnić, dlaczego „nagrania kelnerów” trafiły najpierw do „Wprost” i dlaczego właśnie ten tygodnik oraz jego „bratnia” gazeta, czyli „Do Rzeczy”, na początku afery opublikowały tak dużo zarejestrowanych potajemnie rozmów polityków. W reakcji na ten fragment moich ustaleń prezes AWR Wprost (wydawcy „Wprost”) oraz członek rady nadzorczej spółki Orle Pióro (wydającej „Do Rzeczy”) Michał Lisiecki przysłał sprostowanie. Zgodnie z prawem, odpowiadam po tygodniu.
Lisiecki zaprzecza, że czasopisma „Wprost” i „Do Rzeczy” „należą do firmy PMPG Michała Lisieckiego”, twierdząc, że ich właścicielami są dwie spółki. To oczywisty wybieg i próba wypaczenia rzeczywistości. Fakty – łatwe do sprawdzenia w jawnych zasobach KRS – są następujące: co prawda formalnie wydawcą tygodnika „Wprost” jest Agencja Wydawniczo-Reklamowa „Wprost” Sp. z o.o., a wydawcą tygodnika „Do Rzeczy” jest spółka Orle Pióro Sp. z o.o., jednak większościowym właścicielem udziałów w Orlim Piórze jest sam Lisiecki. Co do AWR Wprost udziały należą w większości do spółki PMPG Polskie Media SA, w której większość akcji również należy do niego.
Mimo to Lisiecki zaprzecza, że jest właścicielem PMPG, twierdząc, że „PMPG Polskie Media SA jest spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych i posiada wielu akcjonariuszy”. W tym przypadku łatwo przekonać się, jak jest naprawdę.