To dobrze, że Mirosław Pęczak przypomniał współczesnym słuchaczom pocztówkę dźwiękową, uchodzącą już za relikt fonoprzeszłości (POLITYKA 31). Niedobrze, że napisał o niej tak, jak to sobie wydumał.
1. Presley nie widział na oczy pocztówki dźwiękowej, bo jej w Stanach Zjednoczonych po prostu nie było: pocztówka przywędrowała do nas na początku lat 60. z Włoch. A Elvis? W przeddzień urodzin swojej matki, w formie prezentu dla niej, nagrał w Memphis Recording Studio jednostronną płytę szelakową z piosenką (co go kosztowało 3,98 dol.).
2. Laskowski na początku swojej kariery rzeczywiście był „pocztówkowym bardem jarmarków”. Gigantyczną popularność zdobył, kiedy odkryły go całej Polsce w 1970 r. radiowe „Popołudnie z młodością” i tygodnik „Nowa Wieś”. Rok później pojawił się w popularnym „Telewizyjnym ekranie młodych”. Odtąd jego kariera zaczęła się rozwijać typowo: w następnym roku recital telewizyjny, w 1973 r. pierwszy longplay, potem coraz więcej coraz ważniejszych występów i… coraz mniej prawdziwego Laskowskiego. Podobnego do Orkiestry z Chmielnej, do Gdańskiej Kapeli Podwórkowej, do Krakowskiej Szmelcpaki, nawet do chicagowskiego Małego Władzia.
3. To nie Mały Władzio wylansował za Oceanem koszmarek muzyczny „Kto ukradł kiszkę?”. W 1962 r. napisał go i skomponował, sławny w Polsce przed wojną, Władysław Daniłowski (założyciel rewelersowego Chóru Dana). Jako Walter Danilov zainteresował swoją polką międzynarodowych Matys Brothers, których nagranie „Who Stole the Keeshka?” na liście stu najpopularniejszych przebojów amerykańskiego tygodnika muzycznego „Billboard” wyskoczyło 23 lutego 1963 r.