O Polityce

Życie w suszy

Po lekturze artykułu o suszy

Z zainteresowaniem przeczytałem rozmowę o suszy (POLITYKA 21). Pragnę dorzucić kilka uwag. Trawniki i przydomowe ogródki to nie problem. Kiedy zabraknie wody w Wiśle, zabraknie jej w kanałach doprowadzających wodę do elektrowni Żerań, Siekierki i Kozienice. Elektrownie staną, nie będzie więc prądu. Co to oznacza, doskonale możemy sobie wyobrazić. Nawadnianie wielkoprzestrzenne nie jest problemem. W Wojewodinie (Serbia) na ogromnej płaskiej przestrzeni działa system nawadniania za pomocą deszczowni. To system rur doprowadzających wodę, przesuwanych elektrycznie i sterowanych komputerowo. Dzięki temu zbiory są tam trzykrotnie w roku (rzepak, słoneczniki i kukurydza). W Polsce też są duże przestrzenie do nawadniania. Kiedy zapytałem o deszczownie rolnika, powiedział, że mógłby ją zainstalować, ale nie stać go na opłacenie wartowników do jej pilnowania przed złodziejami. Co kraj, to obyczaj. W Polsce nie jest znane pojęcie „wody technicznej”. Dlatego nie buduje się wielkich ziemnych zbiorników dla wody opadowej. Wszystko załatwiamy przy użyciu wody pitnej, która jest bardzo droga. Teraz zabraknie opadów, a szybkie budowanie zbiorników jest wątpliwe. W lasach nie ma też metalowych cystern na wodę (widziałem takie w Szkocji). Grozi nam brak wody, będziemy skazani na jej racjonowanie. Nie mam pojęcia, co z wodą dla celów przemysłowych.

KRZYSZTOF J. NOWAKOWSKI

Polityka 23.2020 (3264) z dnia 02.06.2020; Do i od redakcji; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie w suszy"
Reklama