O Polityce

Heroldów dwóch

Po lekturze wywiadu z dr. Markiem Janickim

Z przyjemnością przeczytałem poświęconą bitwie grunwaldzkiej rozmowę z dr. hab. Markiem Janickim (POLITYKA 29). Mam wszakże uwagę dotyczącą jednego z przywołanych wydarzeń. W rozmowie powtórzono postawioną ponad dziesięć lat temu hipotezę, że pierwszym z dwójki heroldów wysłanych do Władysława Jagiełły i Witolda był herold księcia oleśnickiego. Istnieją mocne dowody, by ją odrzucić, poczynając od „Kroniki konfliktu”, przez „Roczniki” Jana Długosza, który znał i interesował się heraldyką, a kończąc na krzyżackiej skardze złożonej na soborze w Konstancji. Wymienia ona herolda Romricha, który wręczył miecz królowi Polski. Romrich to nie imię czy nazwisko, lecz oficjalna nazwa herolda Rzeszy (skrót od Romisches Reich). Urzędnicy ci najczęściej nazywani byli od nazw krajów, które reprezentowali: herold Królestwa Polskiego nazywał się więc Polanlant, a Litwy – Litherland. Być może wspomniany wysłannik miał na imię Paweł, gdyż tak nazywa go przywilej dla herolda Romricha wystawiony w 1413 r. przez Zygmunta Luksemburczyka, wymieniający wśród zasług obdarowanego również służbę podczas wojen.

Przy okazji pragnę zwrócić uwagę na niesłuszne pomniejszanie roli i znaczenia Litwinów w zwycięskiej bitwie i wojnie z zakonem. Dla strony krzyżackiej istniało dwóch wrogich wodzów: król Władysław Jagiełło i wielki książę Witold – dlatego ofiarowała ona miecz każdemu z nich i dokonała tego zgodnie z hierarchią obu władców. Miecz od wielkiego mistrza zakonu dla króla Polski wręczył herold Rzeszy, a miecz od marszałka zakonu dla wielkiego księcia Litwy – herold księcia szczecińskiego.

Polityka 30.2020 (3271) z dnia 21.07.2020; Do i od redakcji; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Heroldów dwóch"
Reklama