O Polityce

Jesień średniowiecza

Po lekturze artykułu „Jesień średniowiecza”

Polityka

Chciałbym odnieść się w kilku słowach do artykułu „Jesień średniowiecza”, który ukazał się w 45. numerze POLITYKI. Kilka lat temu zakończyłem naukę w szkole. Jestem z tego pokolenia, które w czasie ostatnich protestów przeciwko wyrokowi Trybunału chciało wywieźć biskupów na taczkach. Właśnie z tego pokolenia, które przez ponad 12 lat – od przedszkola do końca szkoły średniej – miało w szkole religię. Sam na nią chodziłem i doświadczenia mam różne: i lepsze, i gorsze. Ale co symptomatyczne, w ostatniej klasie liceum miałem religię z księdzem prosto z seminarium. Na tej religii w ogóle nie było religii. Za to była cała paleta „kościelnej ideologii”: zło masturbacji, zło aborcji, zło eutanazji, leczenie homoseksualizmu i odmienianie ochrony życia od poczęcia przez wszystkie przypadki.

Kościół w Polsce jest skończony, bo nowe pokolenie nie pozwoli na to, by księża z ambony wkładali ludziom ręce pod kołdry i do majtek. Papież Polak na nikim nie robi już wrażenia. Za parę lat, gdy wymrze pokolenie moherowych beretów, kościoły będą na stałe wyglądać tak jak w czasie epidemii – puste, z nielicznymi wiernymi w ławkach. Trzeba przyznać, że Kościół pracował na to latami: ma nieruchomości, media, polityków i własną partię w parlamencie, ale chce mieć jeszcze więcej.

Kościół jest wyłącznie odpowiedzialny za uniemożliwienie aborcji w naszym kraju: przecież od świtu do nocy od 30 lat nadaje o ochronie życia od poczęcia – nie ma właściwie innego tematu. Politycy PiS popierają zakaz aborcji, bo chcą się podlizać klerowi i części swojego elektoratu.

STANISŁAW

Polityka 47.2020 (3288) z dnia 17.11.2020; Do i od redakcji; s. 99
Oryginalny tytuł tekstu: "Jesień średniowiecza"
Reklama