Rafał Kalukin w artykule „Trzeba się bać” (POLITYKA 43) zestawia wypowiedź Włodzimierza Cimoszewicza (przezorny zawsze ubezpieczony) z cynicznym politykierstwem Mateusza Morawieckiego. W „moim” tygodniku znajduję owe zestawienie (porównanie?) nie pierwszy raz. Może więc teraz uda się na zawsze oddzielić postawy obu polityków. Premier Cimoszewicz rzeczywiście w czasie powodzi niepotrzebnie wtrącił znane przysłowie o przezorności. Miał rację, jednak czas, w którym padły te słowa, był nieodpowiedni. (…) Zestawianie obu postaw polskich premierów jest co najmniej niefortunne. W przypadku Mateusza Morawieckiego administracyjne unieważnianie epidemii było nie tylko frywolnym wymazaniem z kalendarza zimy, ale też narażeniem nas na utratę zdrowia, a nawet życia. Dlaczego to premier uczynił? W imię poparcia kandydata Dudy, faworyta swego i Kaczyńskiego. I to było strasznie nieodpowiedzialne.
HENRYK KIN