W artykule „Morze pieniędzy” autorstwa Ryszardy Sochy (POLITYKA 33) podano informacje wymagające sprostowania. Urząd Morski w Szczecinie planował wybudowanie opaski brzegowej w Gąskach ze środków „zaoszczędzonych” w wyniku przeprowadzonych postępowań przetargowych, w ramach projektu unijnego, realizowanego obecnie w Mielnie. W projekcie nie było żadnej konstrukcji, która, rzekomo, nie doszła do skutku. Opaski ochronne budujemy tylko w tych miejscach, gdzie żadne inne metody ochrony brzegu nie przyniosą spodziewanego zahamowania postępującej w głąb lądu erozji – Gąski nie były więc przypadkowo wybraną przez nas lokalizacją. Nieprawdą jest, że opaska miała powstać bez żadnych badań i analiz, a także bez wydanej przez właściwy organ decyzji środowiskowej wymaganej przepisami prawa.
WOJCIECH ZDANOWICZ
DYREKTOR URZĘDU MORSKIEGO W SZCZECINIE
OD AUTORKI: Szkoda, że Urząd Morski w Szczecinie nie poinformował w swoim piśmie, na czym, jeśli nie na inwestycji zaplanowanej dla Mielna (jej absurdy nader szczegółowo opisał mi p. Piotr Domaradzki, ekspert tegoż Urzędu), zostało zaoszczędzone owe 15 mln zł do wydania w trybie pilnym w Gąskach. Takie oszczędności to nie lada wyczyn, w czasach gdy koszty rosną (np. w przypadku przekopu Mierzei Wiślanej o ponad 200 proc.). Szkoda, że UM nie przedstawił też posiadanych rzekomo badań dotyczących erozji brzegu morskiego w rejonie Gąsek, choć protestujący mieszkańcy usilnie się ich domagali. Zapewne gdyby uzyskali wiarygodne dowody zagrożenia, nie byłoby tego oporu, a wręcz wsparcie dla działań Urzędu.
Opaski kamienne są co prawda bardziej estetyczne od betonowych, ale gdzie im do uroku naturalnej plaży, której spory pas zabierają.