O Polityce

Sondaż obywatelski: kto znał wyniki

Rafał Kalukin w artykule „Mit wspólnej listy” przedstawia swoją dość sceptyczną opinię o sondażu obywatelskim – nie podzielam jej, ale oczywiście nie odbieram mu prawa do krytyki. Ale na dwa fragmenty artykułu muszę zareagować.

Rafał Kalukin pisze: „Prawdopodobnie wyniki sondażu jeszcze przed publikacją musiały być znane Donaldowi Tuskowi, który na niedzielnym spotkaniu w Żywcu wręcz przygotował grunt proroctwem o »srogich batach«, które w wyborach spadną na mniejsze partie, jeżeli odważą się startować samodzielnie”. W tym stwierdzeniu aż nazbyt widoczna jest sugestia, że Donald Tusk był na specjalnych prawach, jeśli chodzi o dostęp do wyników sondażu. Prawda jest taka, że w niedzielę między 13 a 14 najważniejsze wyniki (tylko wspólna lista gwarantuje opozycji demokratycznej zwycięstwo w liczbie mandatów) poznali wszyscy liderzy opozycji – Robert Biedroń, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Donald Tusk, gdyż telefonicznie zostali przez „Gazetę Wyborczą” poproszeni o komentarz (chodziło o to, by ich wypowiedzi mogły się ukazać w poniedziałkowym papierowym wydaniu „GW” razem z wynikami sondażu).

Redaktor Kalukin pisze też, że nasz sondaż „określony został mianem obywatelskiego, bo sfinansowano go ze zbiórek, chociaż nie jest tajemnicą, iż główny wkład zapewnił FOR Balcerowicza”. To całkowita nieprawda. Zebraliśmy łącznie 89 351 zł, z czego 89 proc. to wpłaty od 1632 obywatelek i obywateli, a 11 proc. (10 000 zł) to darowizna od FOR.

ANDRZEJ MACHOWSKI, FUNDACJA FORUM DŁUGIEGO STOŁU

Polityka 15.2023 (3409) z dnia 04.04.2023; Do i od redakcji; s. 99
Reklama
Reklama