Gdzie się podziali symetryści po latach rządów PiS i pierwszym roku władzy koalicji Donalda Tuska? „Symetryzm pełznie i ma się całkiem dobrze, przyjmuje nowe formy, chętnie stosuje kamuflaż” – notuje na polityka.pl Wiesław Władyka, który – razem z Mariuszem Janickim – upowszechnił hasło „symetryzm” w polskiej debacie publicznej. Autorzy poświęcili zjawisku serię tekstów i książkę. Symetryści niechętnie sami siebie tak nazywają („to jednak obciach”, pisze Władyka), ale odegrają dużą rolę w kampanii wyborczej. „Walkę z duopolem” zapowiada Szymon Hołownia, a od ostatniej soboty również Adrian Zandberg.
Gdzie się podziali sygnaliści? Jeszcze pod koniec roku weszła w życie tzw. zewnętrzna część ustawy o ochronie sygnalistów: osób, które informują o nieprawidłowościach w miejscach pracy, instytucjach itd. Ustawa ma je uchronić przed odwetem. „A za taki należy już uznać brzydkie nazwanie sygnalisty kapusiem, donosicielem, konfidentem, wtyką, denuncjatorem, szpiclem, gumowym uchem…” – wylicza Jan Dziadul. Na polityka.pl bada wnikliwie, skąd wywodzi się w Polsce tendencja do donoszenia i niechęć do donosicieli. Oraz jak odróżnić donos od sygnału.
Marek Maruszczak, autor humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” na Facebooku i książki „Głupie ptaki Polski.