Do arcyciekawego artykułu Ziemowita Szczerka „Dżanna na ziemi”, poświęconego różnorodności kulturowej Bośni i Sarajewa, warto dodać kilka faktów historycznych, które ukształtowały ten niezwykły teren w okresie osmańskim.
Bogactwo tamtejszej kultury zaprzecza jednostronnej często i tendencyjnej historiografii zachodnioeuropejskiej i w dużej mierze polskiej, traktującej Bałkany okresu tzw. turkokracji jako teren zapaści cywilizacyjnej wynikającej z islamskiej wrogości wobec chrześcijaństwa. Ale choć w imperium tureckim kariery polityczne i wojskowe warunkowano przejściem na islam, to poza tym panowała tam rzadko uświadamiana wolność religijna, z której korzystali masowo heretycy, protestanci i Żydzi, wyrokami inkwizycji paleni na stosach jak Europa długa i szeroka, z wyjątkiem Rzeczpospolitej Polsko-Litewskiej i właśnie Imperium Osmańskiego.
Tuż po upadku Konstantynopola Mehmed II wydał sławny edykt (firman), respektowany potem przez stulecia, w którym czytamy: „Ja, Sułtan i Chan Zdobywca, niniejszym oświadczam całemu światu, że franciszkanie bośniaccy (…) są pod moją opieką. I rozkazuję, by nikt nie przeszkadzał ani nie szkodził, ani im ani ich kościołom! W moim państwie będą żyć w pokoju”.
Do dziś działa w Bośni prowincja zakonu franciszkańskiego znana jako Bosnia Srebriena (łac. Bosna Argentina). Żydzi sefardyjscy wyganiani z Hiszpanii utworzyli w Sarajewie społeczność, w której powstawała literatura w języku ladino, czyli hiszpańskim zmieszanym z hebrajskim. Literatura w języku hiszpańsko-hebrajskim, uprawiana przez Żydów w mieście słowiańskim pod panowaniem tureckim!
Ta literacka tradycja przetrwała tu do drugiej wojny światowej, gdy społeczność żydowską wymordowali okupujący Bałkany naziści i ich chorwaccy kolaboranci. Poza piśmiennictwem ladino literatura bośniacka okresu turkokracji zaskakuje liczbą pisarzy ocenianą na prawie 200 autorów! Pisali w językach lub tylko w alfabetach tureckim, perskim i arabskim, cyrylicą starocerkiewno-słowiańską, w aliamiado, wykazującym wpływy arabskie. Mimo to żyjący na przełomie XVI i XVII w. historyk chorwacki Mauro Orbini twierdził w dziele, napisanym po włosku „Il regno de gli Slavi” (Królestwo Słowian, 1601 r.), że Bośniacy „ze wszystkich narodów mówiących po słowiańsku mają język najjaśniejszy i najbardziej elegancki”. Urodzeni tu uczeni, kształceni we franciszkańskich klasztorach i kolegiach wykładali filozofię i teologię na uniwersytetach włoskich.
Przekleństwem tego terenu były niestety zapoczątkowane już w dawnych wiekach konflikty etniczne między Bośniakami, Chorwatami i Serbami trwające aż po wiek XX. Chorwacki franciszkanin działający w Bośni, znany jako brat Lovro, w swych „Listach z piekła” („Pisma od pakla”) przestrzegał mieszkańców tego terenu przed rozmaitymi grzechami, a wśród nich przed nienawiścią do sąsiadów: „Moi bracia, chrześcijanie, proszę was, (…) posłuchajcie tych listów (…). Módlmy się do Boga, by uchronił nas (…) od tego grzechu śmiertelnego, za który idzie się do piekła”. Szkoda, że tej przestrogi nie posłuchali różni polityczni ambicjonerzy, zwłaszcza z okresu wojny bałkańskiej lat 1991–99. W jej toku zaprzepaszczono wiele z dorobku kultury bośniackiej. Artykuł Ziemowita Szczerka dowodzi, że ta piękna tradycja szybko się odradza.
PROF. WOJCIECH LIPOŃSKI