Nocne Polaków rozmowy.
Nie jest łatwo analizować opinie, poglądy i emocje ludzi w Polsce doby stalinizmu. Cenzura mediów i strach przed represjami blokowały społeczną ekspresję. Ale MBP oraz PZPR starały się monitorować nastroje, najczęściej drogą działań bezprawnych. Tajni współpracownicy (TW) donosili, czytano prywatną korespondencję, odnotowywano napisy na murach i w toaletach, raportowano o postawach i zachowaniach podczas zebrań i masówek. Wielu za to głośne mówienie trafiło przed komisje specjalne, do więzień i obozów pracy przymusowej. Zdecydowana większość Polaków zdawała sobie sprawę z sankcji grożących za wypowiadanie poglądów wrogich czy tylko niechętnych, a nawet nie dość entuzjastycznych wobec panującego systemu. Strach był budulcem przystosowania. Dyktował konformizm.
Nastroje się zmieniały, falowały: optymizm walczył z pesymizmem, trwodze towarzyszyły nadzieje. Można wyróżnić kilka kluczowych zagadnień, wokół których toczyły się „nocne Polaków rozmowy”.
Szok pierwszego uderzenia.
Po wyjątkowo brutalnej kampanii przedwyborczej jesienią i zimą 1946 r. społeczne emocje opadły wiosną następnego roku. Nie na długo jednak. Coraz więcej oznak sugerowało kres ogłoszonej zaraz po wojnie rzekomo łagodnej rewolucji. Maria Dąbrowska, pisarka, zanotowała w swoim dzienniku w grudniu 1947 r.:
„Niechlujny, obrzydliwy druk, jak wszystko dzisiaj. »Życie W-wy« przepełnione Rosją; rosyjska literatura, rosyjska kultura, rosyjska sztuka, już nawet nic się nie krępują. Żadnego wstydu, żadnego pomiarkowania, żadnej świadomości, jakie to wrażenie robi na polskiej publiczności. Ta coraz bardziej we wszystkim zdradzająca się pogarda dla wszystkiego, co w Polsce nie jest naśladownictwem Rosji!