Jur, chłopak z Woli, rocznik 1925. Jako piętnastolatek pracuje przy rozładunku węgla w elektrowni tramwajowej – to ten budynek, w którym dzisiaj jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Potem, do powstania, pracuje w zakładach Philipsa. Jest mocny, nie ma ojca, sam utrzymuje dom; szybko się dorasta przez wojnę. Przed powstaniem Jur dla powagi doda sobie w papierach dwa lata życia.
Alina, żoliborzanka, rocznik 1923. Ma 16 lat, kiedy wraca do okupowanej Warszawy z majątku stryja na Kresach. Opiekuje się uciekinierami z getta ukrywanymi przez ciotkę – sprząta, gotuje, nosi węgiel. Chce być potrzebna – tak ją wychowano. Kocha tańczyć, tańczy wszędzie, biega na lekcje tańca do słynnej szkoły pani Mieczyńskiej. Nawet w celi i w umywalniach Pawiaka, gdzie trafi za pomoc Żydom, będzie tańczyć ukradkiem.
Jupiter ze Starówki, rocznik 1923. Pod podłogą ma schowany damski pistolet, do spółki z kolegą – 4 kule w magazynku. Kręci się pod Muzeum Narodowym, gdzie stoi wartownik z karabinem bergmann. Powstanie wisi w powietrzu jak dym, widać je nawet w spojrzeniach przechodniów. Ale nie ma rozkazu strzelać. Jupiter pójdzie do powstania z pistolecikiem i pudełkiem sidolówek, które nie wybuchną.
Juliusz, torunianin, rocznik 1927. Wielbiciel Słowackiego. Zdaje małą maturę na tajnych kompletach w Warszawie tuż przed powstaniem. Ma 17 lat, kiedy idzie bez broni walczyć na Mokotów. 60 lat później w zrealizowanym jak teledysk filmie o powstaniu, „Sparta”, powie: „Brak broni miała zastąpić furia odwetu”.